środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 3


Obudziłam się wtulona w ciało obrońcy. Mimo, że zasnęliśmy na kanapie było mi wygodnie jak nigdy. Nie chcąc go obudzić, wstałam jak najciszej się da, przykryłam go kocem, a sama udałam się na górę by się przebrać. Wróciłam, Hiszpan wciąż spał, zmienił tylko ułożenie. Nie wiedziałam na co będzie miał ochotę, przypomniało mi się jak Iker mówił, że z Sergio można rozmawiać gdy śpi, pomyślałam że może się udać.
  • Sergio? - zaczęłam cicho
  • hmm...
  • Co chcesz zjeść na śniadanie? Naleśniki czy omlet?
  • Naleśniki – mruknął, po czym odwrócił się do mnie tyłem. Zabrałam się za smażenie placków. Przygotowałam truskawki, borówkę i maliny. Wyjęłam waniliowy serek homogenizowany, dżem i czekoladę. Do tego sok pomarańczowy i gotowe! Przeglądałam wiadomości w internecie. Ten zdradza, ta jest załamana, bo ten zdradza, ten pobił fotografa, tamci pijani wracają do domu, tamten ma znów inną kochankę, kochana jet nieletnia. Dobrze, że mnie się nie czepiają, mimo że jestem jakąś tam osobą publiczną, to czasami pojawiają się informacje na serwisach sportowych, ale dotyczą tylko osiągnięć sportowych, a nie łóżkowych. Dla mnie to lepiej nie żyję w świetle reflektorów, w spokoju mogę wyjść w dresie, wyrzucić śmieci, czy wracać o piątej nad ranem z trójką przyjaciół do domu. Uśmiechnęłam się na wspomnienie imprezy urodzinowej bliźniaków.
  • Dzień dobry – usłyszałam za sobą
  • Wyspałeś się? - odwróciłam się się do niego przodem, z nieładem na głowie wyglądał uroczo. Potarł oczy jak dziecko. Rozczulający widok, uśmiech sam ciśnie się na usta.
  • No z takim obciążeniem – rozmowę przerwał nam dzwonek
  • Częstuj się ja otworzę.
  • Nie ja to zrobię – zerwał się gwałtownie
  • Sergio, potrafię otworzyć drzwi.
  • Zrobiłaś śniadanie, ja otworzę – znów dzwonek – jeszcze chwila i gość sobie pójdzie – nie kłóciłam się, poszedł otworzyć
  • Co ty tu robisz? - zdziwił się – Aaaa.... nie odpowiadaj, rozumiem, młodzi jesteście, wyszaleć się musicie.
  • Nie, nie. Mieliśmy mały problem.
  • Możesz jaśniej? - zapytał drapiąc się po głowie.
  • Nie powiesz jej? - zapytał szeptem
  • Możesz na mnie liczyć.
    Byłam ciekawa czemu długo nie wraca. Pomyślałam, że Jurij coś mu zrobił, udałam się w stronę drzwi, rozmawiał z Ikerem. Odetchnęłam. Spojrzał w moją stronę, uśmiechnął się. Zaprosiłam go do środka, trochę się opierał, ale jak usłyszał, że są naleśniki przyjął zaproszenie z uśmiechem. Ranek spędziłam w iście przystojnym towarzystwie.
  • Zaprosiłeś Sophie, czy jak zwykle zapomniałeś? - zwrócił się do kolegi
  • No wiedziałem, że o czyś zapomniałem.
  • Nie chcę wam przeszkadzać, ale ja tu jestem.
  • Chcemy – zaczął bramkarz
  • cię zaprosić na mecz. - dokończyła moja poduszka
  • dokładniej Liga Mistrzów, będzie nam bardzo miło jeśli przyjdziesz.
  • Weź ze sobą Diego, Adana i Vi.
  • Ojej, dziękuję. Na pewno przyjdziemy. Tylko jak wam się odwdzięczę?
  • Nie musisz, pomogłaś mi przy kolacji, do tego śniadanie. - podsumował Casillas
  • Ze mną tak łatwo ci nie pójdzie – spojrzałam pytająco na obrońce – ja poproszę te czekoladowe babeczki, co obiecałaś mi kiedyś zrobić.
  • Dupa ci urośnie i nie będziesz w stanie biegać.
  • Spalę na treningu.
  • No właśnie trening! Za dwie godziny mamy trening. Musimy się zbierać. - pożegnałam się z piłkarzami. Do meczu zostały trzy dni. Moi Rockersi skakali ze szczęścia, Sergio i Iker czas spędzali na treningu, dzień przed meczem mieli zgrupowanie. W dniu meczu pojechałam z chłopakami kupić koszulki klubu. Bo jak stwierdzili muszę taką posiadać. Problem był z wybraniem numerka, Rockersi milczeli, nie chcąc powiedzieć jaki wybrać. Sama nie wiedziałam jaki należał do zawodnika. Skoro urodziłam się 4 sierpnia, wybór padł na 4. Chłopcy uśmiechali się do siebie, nie wiedziałam o co im chodzi. Sprzedawca podał mi koszulkę
  • Sergio Ramos, świetny wybór
  • Wiem – odparła rozmarzona – ale skąd pan wie, że ja i... no tak Ramos gra z 4. Przecież to takie oczywiste
  • Genialny zawodnik, istny wilk na boisku.
  • Jaki wilk? - zdziwiłam się – że Ramos? Tak, tak. Auuu.... - dziwnie się na mnie spojrzał – taki żart. - dodałam. Na co mężczyzna zaśmiał się perliście. Kilka godzin później próbowaliśmy zaparkować samochód, okazało się, że nie będzie z tym problemu, bo kapitan Królewskich załatwił nam miejsce na parkingu dla zawodników. Pierwsza połowa była pełna emocji, chociaż się nie znam bardzo mnie to zaciekawiło, tylko czemu oni wszyscy biegają za jedną piłką? Daliby im tak z pięć, to by nie było problemu i bramkarze by się nie nudzili, reszta by się nie przewracała by do piłki się dostać. Nie no, genialne, chyba powiem o tym chłopakom. Na pewno na to nie wpadli, opowiedziałam Rockersom o nowej koncepcji gry, na początku milczeli, popatrzyli na siebie i ryknęli śmiechem, reszta się dziwnie na nas patrzyła, po ich zachowaniu wnioskuje, że te pięć piłek dobrym pomysłem nie są. Po pierwszej połowie jest 15 minut przerwy. Chłopcy poszli po zapasy, a ja po wypiciu dużej coli poszłam do toalety, zdziwiło mnie to, że po otwarciu drzwi było tam pusto. Z drugiej strony lepiej, nie trzeba czekać w kolejce. Nadal byłam sama, myłam ręce, gdy usłyszałam szyderczy śmiech za plecami. Spojrzałam w lustro, za mną znajdował się mężczyzna w kapturze na głowie, który zakrywał mu oczy. Mimo to, poznałam go.
  • Co kicia? Mówiłem, żeby się do ciebie nie zbliżał. - mruknął, próbowałam zachować spokój. Woda przestał szumieć, wycierałam ręce w papierowy ręcznik.
  • Nie wiem o czym mówisz. - odparłam wciąż odwrócona do niego tyłem
  • doskonale wiesz...kicia – złapał mnie za biodra
  • nie dotykaj mnie. - syknęłam przez zęby, dyskretnie wyciągnęłam z torebki gaz pieprzny, obrócił mnie przodem do siebie, stał w rozkroku.
  • Wiesz, że wcześniej czy później wezmę to co do mnie należy.
  • Twoje niedoczekanie. - posłałam mu cios z kolana, tam gdzie mężczyzn boli najbardziej, zwolnił ucisk, gaz wycelowałam mu w twarz, zabrałam torebkę i wybiegłam. Piłkarze wychodzili na murawę, mój wzrok skierował się na Ramosa, spojrzał na mnie, nasze spojrzenia się spotkały, odwróciłam się tyłem, prezentując 4 na plecach, uśmiechnął się puszczając mi oczko. Jeden jego uśmiech sprawił, że zapomniałam o incydencie w toalecie. Mecz zakończył się zwycięstwem Los Blancos. Pogratulowałam Ikerowi i Sergio za pomocą sms. Odwiozłam chłopaków do domu i wróciłam do siebie. Pierwsze co zrobiłam to włączyłam alarm. Było po północy, wzięłam prysznic, położyłam się i zadzwonił telefon.
  • Obudziłem cię?
  • Nie. Dopiero się kładłam
  • Chciałem...
  • zrobię ci te babeczki. - przerwałam
  • nie o tym chciałem, ale skoro nalegasz, to jutro po nie wpadnę. - zaśmiał się
  • to o czym chciałeś rozmawiać?
  • Podobał ci się mecz?
  • Tak, pierwszy raz byłam na meczu
  • ale byłaś dobrze przygotowana.
  • Nie wiedziałam, że grasz z 4, chłopcy zaciągnęli mnie do sklepu i kazali wybrać numer, wybrałam dzień urodzenia.
  • 4 sierpnia.
  • Tak. - mruknęłam
  • Sophie, coś się stało prawda?
  • Nie, czemu tak sądzisz? - zapytałam lekko poddenerwowana
  • masz inny głos
  • śpiąca jestem
  • jak będziesz chcia...
  • spotkałam go – wypaliłam, nie odezwał się – myłam ręce i się pojawił, zdziwiło mnie, że było pusto, w końcu widziałam kilkanaście kobiet na meczu, ale się nie martw, dałam sobie radę. Miałam gaz pieprzny. Sergio?
  • Niedługo będę
  • nie ma potrzeby. Mam założony alarm, a jakby co Iker jest niedaleko. Śpij spokojnie.
  • Jesteś pewna?
  • Tak. Dobranoc.
  • Dobranoc mała.
  • Nie jestem mała! - oburzyłam się – mam 1,71!
  • dobrze duża.
  • Teraz się czuję jakbym...
  • Śpij spokojnie Aniołku. - przerwał
  • Teraz lepiej. Dobranoc piłkarzyku.
    Następnego dnia rano
    Po raz kolejny odpuściłam sobie biegi, zamiast tego zajęłam się robieniem babeczek dla obrońcy. Waniliowe z kawałkami ciemnej czekolady i kakaowe z kawałkami białej. Po południu przyszedł Sergio. Rozmawialiśmy na każdy temat, stał mi się bliższy, jako przyjaciel, nie ma między nami granicy jaką mam gdy poznaję jakiegoś faceta. Może mu zaufam, tylko co mi po tym? Zaufam, zakocham się i mnie zostawi, po drodze zdradzając i raniąc. Tylko, że ja już się zakochałam, chyba...nie, nie zakochałam się a może jednak tak? Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Koniec! Tematu nie było. Spojrzałam na Hiszpana.
  • Masz czekoladę na policzku – zaśmiałam się
  • gdzie? - zapytał próbując się wytrzeć
  • no tu – ściągnęłam z twarzy stopera kawałek czekoladki - już
  • chciałem cię zaprosić na mecz, ale nie mój.
  • To na jaki?
  • Koszykówka. - oświadczył
  • Żartujesz?! Super! Pewnie, że się zgadzam.
  • Szczerze to się nie spodziewałem takiej reakcji.
  • Serio?
  • Serio. Mecz jest jutro. Przyjadę po ciebie.
  • Lubię koszykówkę, nawet bardzo. Razem z tatą kibicujemy Celtic
  • Żartujesz? Uwielbiam ich zdobyli łącznie 17 tytułów mistrza.
  • Nie. Ostatni zdobyli w 2008. Lubię jeszcze Miami Heat
  • Nie wierzę. Też im kibicuje.
  • To dobrze, bo za 10 minut zaczyna się...
  • mecz?
  • Nie CSI. Kiedyś chciałam pracować w policji kryminalnej w Nowym Jorku i wsiąść do żółtej taxi i krzyknąć do kierowcy ' za tym samochodem' albo ' policja, konfiskuje pańskie auto'
  • jesteś niemożliwa – zaśmiał się
  • chcesz jeszcze babeczkę?
  • Chcę, a masz napój bogów?
  • Mam, z lodówki?
  • No jasne! Jeszcze pytasz?
  • Bo ci wleję do szklanki! - zagroziłam
  • Już siedzę cicho.

    Następnego dnia byliśmy umówieni na wieczorny mecz, a skoro to mecz to ubrałam się w rurki i dużą koszulkę z kotem. Przyjechał punktualnie, wyszłam, przywitałam się. Po godzinie siedzieliśmy w wyznaczonych miejscach. Minęła pierwsza połowa, w przerwie na telebimach pojawiły się duże czerwone usta, po nich napis KISS CAM. W miejsce napisu pojawiła się ramka w formie serca i nastrojowa muzyka. Pokazywali różne pary, rozmawiałam z Sergio zawzięcie dyskutując czy był błąd sędziego czy też nie. Z ciekawości spojrzałam na telebim, zamarłam gdy zobaczyłam siebie i Sergio w sercu. Spojrzałam na ekran. Odwrócił głowę w moją stronę, zrobiłam to samo. Chwycił mnie za brodę i przybliżył się. Przymknęłam oczy i poczułam usta Hiszpana na swoich. Chwilę później się skończyło. A szkoda... Mecz się skończył, tylko kto wygrał? Mniej ważne, w uszach grała mi ciągle ta muzyka. Rozmawialiśmy na każdy temat. Rozmawialiśmy omijając temat meczu.
  • Odprowadzę cię.
  • Nie musisz. - odparłam – trafię – odpięłam pas, wypad mi telefon, schyliliśmy się po niego jednocześnie, spojrzeliśmy sobie w oczy, nasze usta dzieliły centymetry. Spojrzałam na jego pełne wargi, później w oczy. Zbliżył się do mnie, nie czekając przywarłam do ust stopera. Przyciągnął mnie do siebie z każdym pocałunkiem byliśmy bliżej siebie. Siedziałam stoperowi na kolanach, dłoń wplotłam w jego włosy, drugą trzymałam na szyi. Dłonie piłkarza spoczywały na plecach. Pełne, ciepłe i słodkie hiszpańskie usta pieściły moją szyję. Ponownie przylgnęłam do jego ust, całował co raz zachłanniej, z co raz większą pasją, przygryzłam jego wargę....
 
ubranie Sophie
 
 
 
 
 
Mimo, że to drugi Dzień Świąt
Wesołych Świąt,
 Merry Xmas,
 Feliz Navidad,
 Fröhliche Weihnachten,
 Feliz Natal
 
Z okazji świąt postanowiłam podarować Wam pocałunek Naszych sportowców.
Mam nadzieję, że Wam się podoba:)
Dziękuje Edzi za choinkę:)
następny rozdział 2 stycznia 2013
 
trzymajcie się cieplutko:*



28 komentarzy:

  1. no to zarzucę tutaj słowotwórstwem;
    najsłodkoimisiępodobabardzo :3
    tak szczerze, to to jest nawet za mało powiedziane o: bo jestem zwyczajnie rozanielona *.* niczym Castiel z Supernatural'a <3

    totalnie podoba mi się to, że nie bombardujesz nowościami jak samolot podczas II Wojny; nie zasypujesz głównej bohaterki toną problemów z których jest w stanie wyjść samodzielnie ~ bo przecież jest taka doskonała w każdym calu ; tylko przedstawiasz wszystko w bardziej realnym świetle. Ja osobiście ~ staram się tego dokonywać w rozdziałach na moim blogu; i taki styl prowadzenia akcji mi się podoba. Dozowanie emocji, które zmusza do wyczekiwania na kontynuację.

    co do treści, to; uwielbiam {bo nie wiem jak inaczej to określić o:} Twój sposób przedstawiania relacji pomiędzy bohaterami :3 podoba mi się to, że nie istnieje on tylko w sferze fizycznej, ale także psychicznej ~ która to z nich jest obszerniej opisywana. Dzięki temu, łatwiej jest rozumieć postaci c:

    oczywiście; gratuluję rozdziału, i już teraz ~ wyczekuję na Nowy Rok, a raczej ~ 2 stycznia roku 2013 :3

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że te rodziały są raz na tydzień:c tak się rozanieliłam tymi pcałunkami, że aż chce więcej, i to już! ale dopiero po Nowym Roku dostanę:c

    OdpowiedzUsuń
  3. Były pocałunki. ; ))
    "Pełne, ciepłe i słodkie hiszpańskie usta pieściły moją szyję". Aww... ; pp
    Czekam na kolejny. ; >>

    OdpowiedzUsuń
  4. No w takim momencie?! Jak mogłaś? FOCH na 5 minut. <5 minut później> Awwwwwwwwww! Is's so sweet <3 Nie mogę się doczekać 2 stycznia <3 Wpadaj do mnie na 9 :D sergio-y-dominika.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  5. haha fizyczną choinkę :D?
    Jeeejku co mnie rozwaliło najbardziej? "powiedziała moja poduszka" , albo z tą czwórką :D haha 5 piłek :D Nikt by się nie nudził ;] "jak wilk?auuuu" hahahahahahahahahaha :D
    "Kiedyś chciałam pracować w policji kryminalnej w Nowym Jorku i wsiąść do żółtej taxi i krzyknąć do kierowcy ' za tym samochodem' albo ' policja, konfiskuje pańskie auto' hahhaha ja się kiedyś nagram czytając jakiś rozdział i zrobię większą furrorę od "Karim Benzema Christmas song"( która ciągle lata mi po głowie! :D )A co do Sophie podoba mi się to, że jest taka niezależna, ma silny charakter, a zarazem jest bardzo delikatna i potrzebuje miłości w dużych dawkach (;
    Ale prezenty to ty dostałaś meeeeeeeeeega super *.* fifa <3
    Tak się zastanawiam czy kiedyś SR4 spotka Jurija twarzą w twarz...on jest jakiś psychiczny skoro wie gdzie ona będzie i czeka na nią w stadionowej toalecie -.- O.o
    Ps. To gaz pieprzny, a nie pieprzowy? a może ja się mylę, nie wiem :D

    Wesołych <3

    OdpowiedzUsuń
  6. a co do pocałunku to "awwwwwww" jak słodko (;

    OdpowiedzUsuń
  7. Ah! Pocałowali się. ;D Jupi!!!
    Tylko ciekawe co na to ten Juri? Mam nadzieję, że nie zrobi niczego głównym bohaterom.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowość na www.gunner-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, jakie to romantyczne *-*
    "Moja poduszka" i numer z koszulką - najlepsze :D
    Ale kurczę, boję się tego boksera tak samo jak Sophie.
    Byle nie było to na tyle poważne, by zniszczyć coś w relacjach na linii: Sophie-Sergio. Może ewentualnie przybliżyć ich do siebie, co właściwie już robi. Czekam, czekam i czekam na kolejny odcinek. I jeszcze jedno słowo, które podsumuje ten odcinek: Awwwwwwwwwwwwww.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. A oni się całują i to jak :D A bokser niech idzie won i nie psuje tak zacieśniającej się relacji. Czekam na nn :)
    Już po świętach więc życzę Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. to teraz tylko czekam na 2.01 ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam przepraszam, że cię nie poinformowałam, ale robiłam to jakoś na ostatnią chwilę.
    Uwielbiam tego bloga no i oczywiście Sergio. Dlaczego o wiele bardziej podoba mi się ta historia od tej z Cande i Karimem? Tamta też była super, ale ta jest mnie chaotyczna ;) Mam już wszystko napisane. Nawet jest już na blogu zapisane, ale czeka na publikację ;)

    Ah. No i miałam wspomnieć - przeraża mnie twój nagłówek. Ale tak po maksie, że umrę na zawał.

    OdpowiedzUsuń
  13. W wolnej chwili zapraszam na nowy rozdział :) http://www.last-chance-of-love.blogspot.com/
    ps. zaległości nadrobię jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  14. wow, rozkręca się <3

    u mnie nowość: http://una-gota-de-esperanza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. awww.. jak mogłaś skończyć w takim momencie?? Sergio jest taki uroczyy. Ale i tak Iker najlepszy jest ;dd. Mam nadzieję, że z Ramosem to tak na powaznie już będzie ;dd To jeden z moich ulubionych Madridistów ;d Czekam na kolejny rozdział.
    http://male-jest-wredne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. ale fajnie:)robi się bardzooo ciekawie :)w taki momencie przerwałaś !uwielbiam Sergio :)dziękuję za miłą uwagę dotyczącą mojego gustu muzycznego :)muzyka to moja największa pasja zaraz po piłce nożnej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. http://www.facebook.com/photo.php?fbid=512139162164263&set=a.229910427053806.61126.229897007055148&type=1&relevant_count=1&ref=nf

    Hahahaha Ewel patrz!!! Zbijałyśmy się ze sweterka mr. Benz w "Karim Benzema christmas song", ale na cod zień podobne kreacje też preferuje :D!

    OdpowiedzUsuń
  18. 2 stycznia? Super, nie mogę się doczekać :D
    Nie, żeby coś, ale Karim zawsze był niemalże łysy, więc nie wiem co się stało, przez święta mu tak włosy urosły :D? na co mu się wzorcować? Zdecydował, że tak wygląda sexy i koniec! hahahahahah :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ahahahahah dziękuję dziękuję dziękuję!!!! Nagłówek fajny i śmiesznie, że nadal są DRAGIIII
    a tymczasem, borem lasem informuję: Nowość na jo-mayte.blogspot.com a do jutra... niespodzianka

    OdpowiedzUsuń
  20. mmmrrrrr nagłówek :D
    Nie no nie wierze ;O Candice i Karim ;O uhuhuhuh tego to ja bym się nigdy nie spodziewała ;O :D I nawet Brian zawitał ;D Hahah Ozil jaka czapeczka ;P A i bardzo 'wyrafinowane' zdjęcie Ikera haha ;D A co do Jurija to kurde ładny, ale co z tego, że ładny jak dupek ?-.- I ma świetne nazwisko :D Ale i tak nie dorównuje naszemu gorącemu Hiszpanowi :D Zastanawia mnie jeszcze postać Any, ale chyba wszystkiego dowiem się w swoim czasie ;P
    A jako matka chrzestna do śpioszków dorzucę to :
    http://www.google.pl/imgres?q=real+madryt+dziecko&hl=en&tbo=d&biw=1280&bih=897&tbm=isch&tbnid=X0mgZe5IGOwIiM:&imgrefurl=http://www.4fanatic.com/product-pol-2384-mis-Real-Madryt-beanie.html

    OdpowiedzUsuń
  21. Popow to bardzo sexy imię...prawie jak nowe włosy Karima! :D No dokładnie, wchodzę na stadion, stanęłam jak wryta i myśle..wow, aż ciary przechodziły <3 A Ty na jakim meczu byłaś ^^? Mój tata był na 2 :D Chciałam zobaczyć Hiszpanię, ale grali zawsze w Gdańsku, a ode mnie to drugi koniec Polski ;/ Może innym razem :D To czekamy na wyjaśnienie z tymi dragami :d Uhuhuh to już jutro!!! ^^ Haha ja jestem oburzona!! Są smoczki chelsea, ManUtd, a Królewskich smoczków nie ma!-.-

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowy rozdział na Kubie :)
    http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmmmm najsławniejszym meczem w Doniecku to chyba był ten ,gdzie była taka burza, że można było pływać i to chyba było Francja-Ukraina,ale nie jestem pewna, ale zgadłam ?:D
    A funpage już odwiedziłam :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Oooo, naprawdę się wzruszyłaś..? ;] dla mnie to przyjemność czytając to wspaniałe opowiadanie ;) a z tym komentarzem to nie pamiętam, ale chyba nie napisałam go do końca a, że siedziałam na telefonie coś mi się usunęło, później dodało..i tak wyszło :) a co do tego rozdziału to czytałam, czytałam, czytałam, tak się wciągnęłam, że byłam myślami w innym świecie, ich świecie i tak patrzę, koniec rozdziału O.O i panika :O co będzie dalej?! xD Nie mogę się doczekać czwórki! :D i przy okazji,chciałam Ci złożyć życzenia, Szczęśliwego Nowego Roku! ;)) zdrowia, szczęścia, spełnienia wszystkich Twoich marzeń i wszystkiego najj..! ;} buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. http://love-the-way-you-play.blogspot.com zapraszam na nowość:)

    OdpowiedzUsuń
  26. świetna czesc juz sie nie moge doczekac kololejnej :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.