środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 2


Odpuściłam sobie poranny jogging. Wybrałam się na zakupy, dziś rano w lodówce znalazłam słoik ogórków i dżem. Więc na śniadanie miałam tosty z dżemem. W sklepie miałam już koszyk pełen najróżniejszych artykułów spożywczych.

  • Cześć Sophie! - obróciłam się w stronę wołania
  • Sergio! Cześć. - jego szyi kurczowo trzymała się mała dziewczynka.
  • Przywitasz się z Sophie? - zapytał małą, jak on cudnie wygląda z dzieckiem.
  • Ceść Sophie. - podała mi rączkę, którą uścisnęłam
  • Cześć.
  • Ładna jeśteś – powiedziała
  • Dziękuję.
  • Wujcio Sergio mówił....
  • chcesz lizaka? - zapytał, przerywając dziewczynce
  • Tjaaak!
  • To wybierz sobie jakiegoś. - odparł stawiając dziewczynkę na posadce.
  • Mogę dwa?
  • Możesz. Opowiedziałem jej gdzie byłem.
  • Nie musisz się tłumaczyć.
  • Ale chciałem – dotarliśmy do kasy, zapłaciliśmy, zapakowałam zakupy do bagażnika.
  • Sophie! - usłyszałam gdy zaczęłam wsiadać do auta – chciałam sie poźegnać i dać ci tjo. - podała mi różowego lizaka – tjuszkawkowy.
  • Dziękuję – pogłaskałam dziewczynkę po głowie.
  • A teraz buziol na papa! - pocałowałam dziewczynkę w policzek. Pobiegła do Hiszpana i pomachał mi na pożegnanie, odmachałam posyłając uśmiech piłkarzowi. Wsiadłam i odjechałam. Gdy wróciłam wypakowałam zakupy, chociaż nie miałam na to ochoty, zabrałam torbę treningową i pojechałam na spotkanie z trenerem, pierw siłownia, później dwie godziny na bieżni.
  • Na dziś kończymy – oświadczył
  • Świetnie. - powiedziałam zmęczona.
  • Treningi na pełnych obrotach zaczną się za tydzień, mam nadzieję, że już odpoczęłaś.
  • Powiedzmy, że tak.
  • Za trzy tygodnie są kwalifikacje do Mistrzostw w lekkoatletyce
  • 100 i 200?
  • tak, ale myślałem, żeby wystawić sztafetę 4 x 100
  • Mogę biec.
  • Musisz. Ustalimy wszystko na następnym treningu – dopiłam sok i pożegnałam się z trenerem. Czas do zawodów minął bardzo szybko, kilka godzin dziennie spędzałam na bieżni, wieczorem rozmawiałam z Sergio, czasem się z nim spotykałam. Tydzień temu założyliśmy się kto szybciej przebiegnie 100 metrów. Oczywiście wygrałam. Później Sergio tłumaczył, że dał mi fory. Aha, aha, a za rogiem czołg jedzie. Nie ze mną te numery, nie założyliśmy się o godność czy kto drugiemu kupuje obiad. Ten kto przegra ścina włosy. Efekt był oszałamiający, z początku go nie poznałam, w krótkich włosach wygląda bardzo pociągająco.
    Nie wiem co się ze mną dzieje, ale co raz częściej się łapię, że myślę o nim. A jak o nim myślę to czuję ciepło od środka i mrowienie w brzuchu. Uśmiech sam ciśnie mi się na usta, na dodatek tata twierdzi, że błyszczą mi oczy, cokolwiek to znaczy.
  • Cześć piękna – wyrwał mnie z zamyśleń bramkarz.
  • O Iker! Witaj – przywitałam się
  • Ładnie ci z tym wałkiem na głowie – zaśmiał się i zrobił zdjęcie
  • Iker!
  • No co? Ładnie wyszłaś, zresztą zobacz sama, wstawiłem na Twittera – zdębiałam – żartuje. Nie mam Twittera, ale mam Facebooka. - przed zgładzeniem bramkarza powstrzymał mnie reżyser, który przedstawił nam jak mniej więcej jak będzie wyglądać reklama. Jaka reklama? Otóż, dziś kręcimy reklamówkę Audi. Są sponsorem Królewskich, ale także moim. Późnym wieczorem zakończyliśmy zdjęcia, wróciłam do domu padnięta. Swoje kroki skierowałam do sypialni, gdzie momentalnie zasnęłam. Za trzy dni rozpoczynają się zawody, już od dwóch pakuje potrzebne rzeczy, przeważnie robię to wieczorem, lub rano chwilę przed wyjazdem. Mała zmiana. W ciągu tych trzech dni spotkałam się z moimi Rockersami, tatą i tradycyjnie na truskawkową tartę z Sergio. Real Madryt tego samego dnia wylatywał do Stanów na jakimś tam obóz czy biwak, jakby nie mogli pojechać za miasto i tam rozstawić namioty, w sumie dziwne, lecą ok 13 godzin by męczyć się na materacu pod namiotem? Sergio opowiadał, że będą mieli tam treningi, mecze. Faceci to się jednak nudzą, równie dobrze mogliby rozstawić sobie ten cały obóz na Bernabeu i nie musieli by daleko na treningi chodzić, tylko jakby tam mecz rozgrywali? I ja bym nie tęskniła i te dwa tygodnie nie byłby wiecznością....

    Sergio

  • Cześć synku, zrobiłam ci ciasto z truskawkami – przywitała syna
  • Sophie lubi truskawki – mruknął pod nosem siadając na kanapę
  • Co?
  • Nic, tak się zamyśliłem – odarł
  • Oj Ramos, Ramos. - podsumował syna
  • Cześć tato.
  • Cześć synku. Jak się sprawy mają?
  • Bardzo dobrze, teraz trzeba się przygotować do ligi, później ją wygrać
  • Jose! Nie zagaduj mi dziecka! Musi zjeść by mieć siłę
  • Czy już z synem porozmawiać nie mogę?
  • Możesz, ale najpierw Serguś musi zjeść. Jedz nie gadaj.
  • Ale mamo...
  • Jedz!

    Sophie

    Siedziałam w domu i oglądałam telewizje, przerwał dzwonek do drzwi, nie spodziewałam się gości, zastałam Ikera
  • Cześć, przyszedłeś po piłkę?
  • Nie. - odparł
  • To wchodź – otworzyłam szerzej drzwi, zapraszając go do środka
  • Nie, nie. Lepiej jak ty przyjdziesz do mnie.
  • Powiesz co się stało?
  • Wyjaśnię ci u mnie. A teraz proszę pośpiesz się – wyłączył telewizor, ubrałam trampki, zamknęłam drzwi, chwilę później byliśmy u bramkarza w domu.
  • Powiesz co się stało?
  • Sophie, powiedz mi, tylko szczerze. Umiesz gotować?
  • No wiesz, coś tam potrafię, ale możesz jaśniej?
  • Zaprosiłem rodziców Sary na kolację, powiedziałem że sam ją przygotuję, Sara powiedziała, że dobrze gotuje, zapomniał dodać, że jedyne co potrafię to jajecznica i kanapki. Błagam Sophie, pomóż.
  • No dobrze, to co kupiłeś? - uśmiechnął się, otwierając lodówkę – Iker, ale ziemniaków w lodówce się nie trzyma. - zaśmiałam się
  • Naprawdę? Cóż. Sophie, mam jeszcze jedną prośbę.
  • Jaką?
  • Zrobisz to dobre ciasto? - miał minę jak dziecko, które chce nową zabawkę.
  • Zrobię. Pod warunkiem, że pomożesz.
  • No pewnie! Pomogę, zdążymy do 19?
  • Mamy 5 godzin, spokojna twoja rozczochrana. - w tym czasie przygotowaliśmy całą kolację i deser. Jakby ktoś patrzył na nas z boku, pomyślałby że trafił do kuchni, że tak określę miłośników dobra Jamajki, a nie dorosłych ludzi. Przygotowaliśmy stół, wszystko było gotowe, kurczak i ziemniaki w piekarniku, ciasto w lodówce, została niespełna godzina. Iker podreptał na górę się przebrać. Zadzwonił dzwonek, wystraszyłam się, że to Sara z rodzicami, co ja im powiem? Dobra, powiem że cukier mi się skończył, otworzyłam drzwi i zastałam uśmiechniętą Sarę, na szczęście była sama.
  • Cześć – przywitała się – ty jesteś Sophie? - przytaknęłam, weszła do środka
  • Ja.... - zaczęłam
  • Bardzo ci dziękuję, chciałam pomóc Ikerowi, ale musiałam zrobić wywiad i nie było szans bym mogła się wyrwać, ale widzę, że daliście sobie radę.
  • Tak, nie było problemu. Będę się zbierać, miłego wieczoru. Cześć.
  • Dziękuję, cześć! - wróciłam do siebie, na wycieraczce znalazłam kwiaty, od razu wyrzuciłam je do śmieci, nie wzięłam ze sobą telefonu, kilkanaście nieodebranych połączeń, oddzwoniłam
  • Cześć najpiękniejsza sprinterko na świecie
  • Czego chcesz?
  • Hmm... ostra, taką cię lubię najbardziej.
  • Daj mi spokój – syknęłam
  • Kicia, nie dzwonię bez powodu, powiedz temu piłkarzykowi, by zostawił cię w spokoju, bo jak nie, to... a tego sama się dowiesz i wiesz nie będzie to przyjemne, będzie boleć, nie koniecznie fizycznie, będzie boleć – powtórzył – nawet nie wiesz jak bardzo.
  • Jesteś żałosny. Spróbuj zrobić coś Sergio, to...
  • Nie koniecznie zrobię coś Sergio, są inni. - zaśmiał się – czemu wyrzuciłaś kwiaty? Nie podobały ci się? - nie odpowiedziałam – pamiętaj, że cię obserwuję. Teraz, jutro, za tydzień, miesiąc, zawsze. Lepiej gdyby się do ciebie nie zbliżał, dla dobra ogółu. Dobranoc Kicia.
  • Psychol – syknęłam przez zęby
  • Ja ciebie też – rozłączyłam się, po chwili usłyszałam dzwonek
  • Mówiłam, żebyś się ode mnie odpieprzył! - krzyknęłam
  • Nie wiem o co chodzi, ale z chęcią się dowiem. S” - Sms
  • „wejdź od strony ogrodu” - odpisałam – chwilę później zapukał w szybę, otworzyłam. Oczy zaszły mi łzami, próbowałam je jakoś ukryć, ale już mnie to wszystko przerosło, wiedziałam że nie mogę pokazać swojej słabości. Ale jak? To za dużo jak na jedną osobę. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Przytulił mnie do siebie.
  • Nie płacz, będzie dobrze – próbował mnie uspokoić
  • Nie będzie dobrze, nie da mi spokoju – powiedziałam przez łzy
  • Powiesz mi o co chodzi?
  • Szkoda opowiadać – spojrzałam mu w oczy, uświadamiając sobie, że nie mogłabym pozwolić, by coś u się stało. Patrzył się na mnie z troską, martwił się o mnie. Kiedy tak mnie przytulał, czułam błogi spokój, który wypełniał mnie od środka. Czułam się bezpieczna. - zrobię kakao, masz ochotę?
  • Ale z piankami.
  • Od pianek dupa rośnie. - zaśmiałam się i rzuciłam w niego paczką.
  • No to na siłowni się spali.
  • Chcesz tartę?
  • Truskawkową?
  • A jak. Mam jeszcze ciastka z czekoladą. - wystawiłam wszystko na stolik, gdy Sergio robił kakao, bo jak stwierdził robi najlepsze w całym Madrycie. Usiedliśmy na kanapie na przeciw siebie, wzięłam do ręki kubek z gorącym płynem, podkuliłam nogi. - no to od początku – westchnęłam
  • Jak nie chcesz mówić, to nie mów
  • Ale chcę. - już nie odpowiedział, napiłam się słodkiego płynu i zaczęłam swoją historię – Wisz, że jak miałam 7 lat to rozwiedli się moi rodzice, to zaczęłam biegać. W wieku 16 lat poznałam Juriego, lekkoatleta, który marzył o byciu bokserem. Byłam zakochana po uszy. Przystojny, dobrze zbudowany, inne dziewczyny mi zazdrościły, a ja byłam szczęśliwa, wręcz dumna, że wybrał właśnie mnie. Mama był zachwycona, tata niekoniecznie, nie lubił go, o czym otwarcie mówił. Ostrzegał mnie, prosił bym była ostrożna w stosunku do niego, ale ja zaślepiona, twierdziłam że Jurij mnie kocha, a ja jego i będziemy szczęśliwi do końca. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak mogę się mylić. Zapewniał, że mnie kocha, cały czas to powtarzał. W czasie gdy byliśmy razem zdradzał mnie, ale tłumaczyłam sobie, że skoro ja z nim nie....nie – oczy zaszły mi łzami, nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Czułam na sobie wzrok stopera, ale bałam się na niego spojrzeć. Było mi wstyd, że byłam taka głupia, by być z kimś takim jak on – że z nim nie sypiałam. Uwierzyłam mu, że to był jeden raz, że był pijany, nie panował nad sobą, wybaczyłam mu, ale pamiętałam. Jakiś czas później podarował mi pierścionek, jako dowód jego miłości, ale chciał mojego dowodu, nie chciałam, odmówiłam mu, uderzył mnie, raz, drugi, zaczął zdzierać ze mnie ubranie, płakałam, prosiłam by przestał, ale to jakby go bardziej nakręcało, zakrył mi usta dłonią, bym nie krzyczała, próbowałam się wyrwać, nadaremnie, kopnęłam go, na chwile puścił moje usta, nim zdążyłam krzyknąć wyciągnął nóż, byłam przerażona, nigdy nie bałam się bardziej, jak w tamtym momencie. Gdyby nie ochroniarz, nie wiem co by się stało. Brzydziłam się sobą. Po jakimś czasie przeszło mi, bynajmniej myślałam, że mi przeszło, lecz teraz wróciło z potrójną siłą. Wrócił i od jakiś dwóch tygodni, dzień w dzień daje o sobie znać. Dzwoni do mnie, zostawia kwiaty na wycieraczce, grozi, najgorsze jest to, że jest ponad prawem. - spojrzałam na Hiszpana, kipiał ze złości. Miał dłoń zaciśniętą w pięść, zmarszczone brwi i zmrużone oczy.
  • Zajmę się tym – mruknął patrząc w dal
  • Nie. - spojrzał mi w oczy – nie Sergio, on jest nieprzewidywalny.
  • Moja pięść też jest nieprzewidywalna.
  • Może zrobić ci krzywdę. - tłumaczyłam
  • Prędzej to ja jemu zrobię.
  • Nie, Sergio. Nie ryzykuj, może ciebie nie skrzywdzić, ale twoich bliskich. Zrobi wszystko by odebrać ci to co jest dla ciebie ważne.
  • Dobrze, ale wiedz, że z wielką przyjemnością rozwaliłbym gnojowi twarz. Gdyby się Iker o tym dowiedział, matko, facet by nie żył. Traktuje cię jak siostrę, a dla niego rodzina jest najważniejsza. A teraz przestań płakać, bo nie lubię gdy kobieta płacze, a szczególnie tak piękna jak ty – uśmiechnęłam się, nie wiem jak, ale gdy powiedział, że jestem piękna poczułam ciepło od środka i uśmiech sam pojawił mi się na twarzy. - no, od razu lepiej – przytuliłam się do torsu piłkarza, objął mnie umięśnionymi ramionami, uspokajałam się, wyrównywał mi się oddech, wdychałam zapach perfum obrońcy, powieki miałam co raz cięższe, nie wiem kiedy, zasnęłam.

    Z perspektywy SR
  • Szlag mnie trafiał, gdy opowiadał o tym całym Jurim. Po policzkach płynęły jej łzy, skuliła się i ze spuszczoną głową opowiadała o tym co jej zrobił. Ślicznie się uśmiechnęła, a teraz śpi mi w ramionach, taka niewinna i spokojna. Było już późno, nie chciałem jej zostawiać, bałem się o nią. Przytuliłem..... przyjaciółkę i sam odpłynąłem.






O tak, nie będzie to typowe opowiadanie,
więcej akcji, więcej.... o tym później się dowiecie:)
Sama się przekonałam, że piłkarze 'uzależniają'
i tak będzie z Sergio:)
dodałam nowego bohatera.
xxxbarcaxxx - miłość, będzie, ale czy taka piękna i bez cierpienia? Nie wiem.
xcarrotsx - Happy Bday!
madridistka1716 - dziękuje za nominacje
Nikaaa - Celi zapewne chodziło o Qui ne risque rien n’a rien
Jeśli macie ochotę zapraszam na mój profil na FB
 
następny rozdział 26.12
 
Dziękuje za Wasze komentarze:*
Trzymajcie się ciepło i do następnego
 
 


17 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jejku jejku jejku, od czego tu zacząć?
    Danielle jest przeurocza ;] hahhahaha mama Sergio ! :d JEDZ! :D hahaha Serguś :D A co do kolacji Ikera to takie słodkie, że chciał ją przygotować ;] Ziemniaki w lodówce! hahahaha :D W pełni się zgadzam! po co lecieć 13h na obóz, kiedy można go rozbić na Bernabeu?:D Hmm czyli SR4 kłamał!! pod zdjęciem z nowym fryzem napisał " nowa fryzura na Euro 2012;(pamiętam jak dziś :D ) a tu to nie było z 'winy' Euro tylko pięknej sprinterki! :D Kłamca :D
    Matko już wiem po co był 'zły charakter' -.- Matko jaki...no brak słów! -.- Nie wiem czemu ,ale coś czuję ,że Ramos nie odpsući mu, że mimo obietnicy nie wytrzyma i coś mu za to zrobi. Tak, tak "Przytuliłem..... przyjaciółkę i sam odpłynąłem.' ehe, "przyjaciółkę ;]"
    Dzisiaj urodziny mr. Benz :D Jeeeejć nie mogę doczekać się trójki ^^ A mam takie pytanie. Czy w kolejnym rozdziale będzie coś ze świętami (;?

    Buziaki <333

    OdpowiedzUsuń
  3. no *.* nareszcie ktoś stawia na rzeczy bardziej błahe, żeby pod koniec ~ wykończyć przez K.O. Punch <3
    podoba mi się to, że przywiązałaś większą uwagę do opisu sytuacji. Bo, chociaż z tym u siebie ~ walczę {tendencja do rozwlekania się przy pisaniu o tematach postronnych}, to lubię czytać o czymś, co przybliża mnie do poznania psychiki bohatera. Do wczucia się w jego e~egzystencję.

    wchodząc w szczegóły; imię Jurij zniszczyło mi psychikę <3 czyżby obywatel Rosji? Lub państewek przez nią odstąpionych? c:
    co do przedstawienia sytuacji w jakiej znalazła się S. po próbie... gwałtu ~ jestem ZA! Trzeba pokazać ludziom, {w szczególności kobietom} aby nie trzymali w sobie uczuć nimi targających. Skrywanie ich w sobie jest najgorszym krokiem.

    gratuluję rozdziału, i z wytęsknieniem oczekuję kolejnego :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serdecznie zapraszam na nowość na współtworzonym przeze mnie blogu, która wyszła spod klawiatury Mary :3

      NORMALITY

      Usuń
  4. ^^ Sergio <3
    Jaki on opiekuńczy :D LUBIĘ TO .!
    Ale no :D tak więc ... podobało mi się chcę ogłosić :D
    Chcę jeszcze jak już ogłoszenia parafialne lecą , że bardzo mi się podobało i jeszcze raz , że mi się bardzo , bardzo podobało :D
    Dobra , bo już taka godzina , że mi odbija , więc postaram się napisać jak normalny człowiek by napisał , nie jestem normalna , więc się postaram ..
    Sergio mi zaimponował ... taki niby przyjaciel , ale pewnie nie do końca przyjaciel :D
    Iker ...? To to jest beztalencie w kuchni...no normalnie jak ja ...
    Napisałam tak króciutko , bo wiesz ... jak już wspominałam psychika siada ludziom , którzy mają ze mną bliższy kontakt ...

    ___________________

    Twoja mama ma rację , ja nie wiem jak możesz "Dziady" lubić , ja czytałam II i IV część ale mi się nie podoba , może jakby było innym językiem pisane ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://stories-bynikaaaa.blogspot.com/2012/12/no-dzisiaj-jest-miesiac-od-kiedy.html nowy ... :D

      Usuń
  5. Nie spodziewałam się takiej przeszłości Sophie. Świętnie to wszystko wykombinowałaś i czuję, że dzięki temu będzie się jeszcze bardziej działo.
    Sergio i Sophie też się do siebie zbliżają. Ciekawe, co dalej. ; pp
    Rozdział bardzo mi się podoba i już nie mogę doczekać się następnego.
    Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahaha święto pozdrawiania brunetek czy to drugie? hahahaha :D
    A własnie, muszę iść umyć linijkę ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z takiej przyjaźni jak pomiędzy tą dwójką to się jeszcze coś urodzi :D Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na jedyneczkę na www.cor-do-arco-iris.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mało się nie zachłysnęłam herbatą!!!!! :D Hahahahahahahahah :D Ewel, skąd ty takie rzeczy bierzesz, co ;D? Hahahah już nie wiem czy mam się śmiać ze sweterka Benzemy, który trafił w mój gust, czy z przylotu Angela, Ramosa w jacuzzi, Pepe w rajstopach czy Casillasa :D hahahah śmieje się chyba ze wszystkiego! :D Hahahahahahaha xD No nie mogę :D
    A właśnie...Ty lubisz fizykę, więc moją fizyczną choinkę dedykuję Tobie :D :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za życzenia. :)
    Jejku, ale się porobiło. Juri będzie nekał Sophie, Iker pewnie będzie stał na straży, skoro mieszka blisko, a Sergio, kiedy tylko okazja się nadarzy będzie pojedynkował się z Jurim.
    Co to za facet?! Juri - chory psychicznie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahahahaha no nie gadaj :D Serio tak zrobił? hahahahaha no śmieje się cały czas :D 'no to zadzwoń maleńka ' :D Jestem ciekawa czy jego tatuś też taki cwaniak :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam ale skomentować to nie skomentowałam Mój błąd wybacz. Świetnie.. jakich rzeczy to ja sie tutaj doiaduję!! Ale Sergio mnie rozczuluił. "Przyjaciółkę" Tak Sergio uznajmy, że ci wierzę xD Czekam na nexta :* Zapraszam do mnie http://www.sergio-y-dominika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział na:
    we-must-learn-to-love.blogspot.com
    ; )

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.