środa, 6 lutego 2013

Rozdział 9


Królewscy

  • Mesut! Mesut! - krzyczał idąc korytarzem Gdzie ta menda się chowa!?
  • Co się tak drzesz? - zapytała bramkarz
  • Zejdź mi z drogi Iker, albo powiedz, gdzie jest!
  • Jest u Karima. - wyjaśnił spokojnie
  • Zabije go! Zabije!
  • Co się stało? - zapytał spokojnie bramkarz
  • Podrywa moją Sophie!
  • Uspokój się. - odparł bramkarz
  • Idę tam! - syknął
  • idę z tobą
  • po co? - zapytał wściekły
  • Mourinho wolałby, by Mesut nie był kontuzjowany. - oboje udali się w stronę pokoju Francuza.
  • Benzema otwieraj! - krzyknął
  • Może najpierw zapukasz?
  • Po cholerę? - zapytał – Benzema otwieraj! Ostrzegam, nie ukrywaj go!
  • Uspokój się. - pouczył
  • ani mi się śni! Podrywa moją kobietę! Odsuń się – rzekł do bramkarza, gdy ten próbował zapukać
  • co robisz?
  • Wyważę drzwi – oświadczył
  • CZEKAJ! - ryknął bramkarz
  • Po co?
  • Może jest otwarte. - nacisnął na klamkę, po chwili drzwi się otworzyły – i po co te nerwy? – zapytał.
  • Gdzie on jest? - Zapytał młodego obrońcę
  • Kto? Mesut czy Karim?
  • Ten co podrywa moją Sophie. - oznajmił z powagą
  • Są na balkonie – wskazał na dwie postacie odwrócone tyłem. - Idę pograć z Marcelo. - oznajmił wesoło – cześć.
  • Cześć Raphael – pożegnali młodego obrońcę
  • O cześć – powitał ich napastnik – co ty taki wściekły?
  • Może zanim Sergio zacznie się drzeć wejdziemy do środka – zaproponował bramkarz
  • to o co chodzi? - zapytał Francuz
  • Ja nie do ciebie. Ja do Mesuta – odparł patrząc się tak, że gdyby wzrok mógł zabijać, Niemiec mógł by nie żyć.
  • Więc słucham – mruknął pomocnik
  • czego chcesz od Sophie?
  • Niczego.
  • To po jaką cholerę się do niej przystawiasz?! - krzyknął
  • co robię?
  • Spotykasz się – zaczął - Z MOJĄ – podniósł głos – Sophie
  • Nie spotykam się z TWOJĄ Sophie.
  • Jak to nie?
  • Normalnie, raz byliśmy na kawie.
  • Ha! czyli jednak.
  • Daj mi dokończyć. - powiedział spokojnie
  • Spałeś z nią?
  • W kawiarni? Oszalałeś?
  • To gdzie z nią spałeś? - syknął
  • przed chwilą na balkonie – odparł ironicznie
  • I ty na to pozwoliłeś? - zwrócił się do Francuza
  • Sergio ty baranie! - zawołał napastnik
  • tylko nie baranie.
  • Sergio ty debilu!
  • Tylko nie de...
  • daj mi skończyć – przerwał obrońcy – między nimi nic nie było, czy ty tego nie widzisz?
  • Nie – mruknął niewyraźnie.
  • Mesut, weź mu to wytłumacz – dodał bramkarz
  • Sophie przyszła dziś do ciebie na trening, ale że cię nie było, a o tym nie wiedziała, to czekała. Wyszedłem z Karimem, pogadaliśmy, przyszła Candice. Żabojad,
  • Ej ja tu jestem – przerwał mu Francuz
  • żab... znaczy Karim pojechał ze swoją blond pięknością. A ja zostałem z Sophie sam.
  • I wtedy ją wykorzystałeś? - zapytał
  • Jeszcze nie skończyłem. Chwile rozmawialiśmy, wtedy zapytała o ciebie.
  • Raczyła o mnie zapytać! - powiedział teatralnie
  • odpowiedziałem, że cie nie ma, przyszedł Cris, pojechał w swoją stronę, a my na kawę. Tam porozmawialiśmy, odwiozłem ją do domu. Udałem się do siebie, spakowałem się i przyjechałem na zgrupowanie. Ot cała historia.
  • Czyli między wami nic nie było?
  • Próbuję ci to wyjaśnić od pół godziny. - odpowiedział z ulgą
  • a ja myślałem, że ty do mojej Sophie.
  • Nie bądź śmieszny – zaśmiał się.
  • To, to, to, to znaczy, że ty mojej Sophie nic, z nic?
  • Nic. - powiedział z uśmiechem
  • to ja bez powodu chciałem dać ci w mordę? - zaśmiał się
  • bez powodu.
  • Sorry, nie wiem co mnie napadło. - odpowiedział zmieszany
  • ale ja wiem – zaśmiał się Francuz
  • Niby co? - zapytali piłkarze
  • Ramos się zakochał – oświadczył – chyba musimy sobie pogadać.
  • Myślę, że to dobry pomysł – poparł Francuza bramkarz.
  • To wy sobie pogadajcie, ja wracam do siebie. Cześć – rzucił Niemiec i wyszedł z pokoju, po chwili to samo zrobił bramkarz. Wyszli na balkon, usiedli na kafelkach z puszką Pepsi w ręku.
  • To opowiadaj – zachęcił napastnik
  • nie zrozumiesz – powiedział ze spuszczoną głową
  • kto jak kto, ale ja czekałem na Maryse trzy lata. Straciłem ją w minutę. Każdego dnia sprawdzałem jej profil na Facebooku, Twitterze, czy nie dodała jakiegoś zdjęcia czy wpisu. Męczyłem Briana, by dowiedział się czegokolwiek. Spotkałem ją z innym, to szlag mnie trafiał, że to nie mnie trzyma za rękę, nie w moją bluzę jest ubrana. Podczas Euro widziałem ją w Doniecku, patrzyłem się na nią, nie słuchając tego co do mnie mówią, nie zauważyła mnie, śmiała się z chłopakiem w najlepsze jedząc lody, kiedy go karmiła miałem ochotę tam podejść temu facetowi dać po mordzie, a ją przerzucić przez ramię i uciec jak najdalej. Wściekałem się gdy widziałem ją uśmiechniętą na zdjęciach, gdy słyszałem jej śmiech. To były trzy lata męki. Teraz gdy jesteśmy razem najchętniej spakowałbym ją do walizki i woził ze sobą na zgrupowania. Grać z nią na plecach. Mógłbym nosić ją na rękach cały dzień i całą noc.
  • Dlaczego? - zapytał obrońca
  • bo ją kocham.
  • Powiedziałeś jej to?
  • Cały czas jej to powtarzam. - mruknął
  • 'kochamciekochamciekochamciekochamcie'?- zdziwił się – siedzisz i mówisz? Jak cały czas?
  • Normalnie. Jak śpi...
  • no, ale tego nie słyszy.
  • Słyszy nie słyszy, ale się uśmiecha. Przed snem, jak się budzi, jak gotuje, jak oglądamy filmy, jak się denerwuje, jak po kłótni mówi, że mnie nienawidzi, jak ma zły humor, jak się kochamy
  • nie potrafię. - odpowiedział załamany.
  • Chodzi ci o seks? - zdziwił się
  • nie, o to że nie potrafię jej powiedzieć, że ją kocham. No nie potrafię, zacinam się i, i, i dupa, no. Chyba nigdy jej tego nie powiem, a może...- cwanie uśmiechnął się
  • tylko nie myśl, że zrobię to za ciebie.... Nie Sergio, serio tak pomyślałeś?
  • A możesz zrobić to za mnie? - wypalił
  • Zapomnij! Nie wiem, napisz jej to, zatańcz, zaśpiewaj, narysuj, cokolwiek!
  • Będę się musiał nad tym zastanowić. Dzięki. Idę się położyć. Cześć – pożegnał napastnika.
  • Cześć.

    Sophie
  • podasz mi jeszcze raz adres? - zapytałam
  • po co? - zdziwiła się blondynka
  • zamówię....
  • zostań, dom jest duży, zmieścimy się.
  • Nie chc...
  • żaden problem. Chodź pokażę ci pokój. Dam ci swoją koszulkę, chyba że wolisz Karima, od razu powiem, że Sergio koszulki nie posiadam.
  • Zostanę przy twojej. - odparłam. Dość szybko zasnęłam. Miałam cudowny sen, sen o Sergio.

    Następnego dnia, rano
  • Wzięłam prysznic, ubrałam wczorajsze ubranie i zeszłam na dół. Candice siedziała przy stole kuchennym, pijąc herbatę rozmawiała przez telefon. Z pewnością jak to mówi Mesut z Żabojadem, bo z kim innym rozmawiałaby po francusku. Jedyne co zrozumiałam tylko je t'aime. Dlaczego, oni tak po prostu potrafią wyznać sobie miłość, a mi nie chce przejść przez gardło? To niesprawiedliwe.
  • Już wstałaś? - zapytała
  • tak. Macie bardzo wygodne łóżko.
  • O tak, prawie dwie godziny wybieraliśmy odpowiednie. Na co masz ochotę? Kawa, herbata, kakao, woda, sok?
  • Kawa. - odparłam siadając na przeciw.
  • Coś ci się śniło? - zapytała, dobrze że była odwrócona tyłem, bo musiałam być purpurowa na twarzy – podobno to co ci się przyśni w nowym miejscu, się spełni.
  • Oby. - mruknęłam
  • Sergio?
  • Tak, ale nawet nie zadzwonił – odparłam smutno
  • Karim zawsze dzwoni, nawet kiedy mam wolne i chcę się wyspać.
  • Chciałabym, od razu po przebudzeniu usłyszeć głos swojego faceta.
  • Nawet o szóstej rano?
  • Pewnie – mruknęłam dopijając kawę – dobra, będę się zbierać, psa trzeba wyprowadzić. Ty prezentu wyprowadzać nie musisz.
  • Ale tego pana – wskazała na psa śpiącego na plecach z językiem na wierzchu – to tak.
  • Myślisz, że się stęsknił?
  • Pies czy Sergio?
  • Mam nadzieje, że oboje.

    Sergio
  • ale cyrk wczoraj odwaliłeś – mruknął cicho do przyjaciela podczas zebrania
  • Iker, proszę nie zaczynaj.
  • Przeprosiłeś go chociaż?
  • Zaproszę go na piwo. - mruknął
  • Iker, Sergio. - zaczął Mou
  • Cholera, zauważył – syknął bramkarz – tak trenerze?
  • Chcieliście przekazać coś drużynie – oświadczył
  • Tak? - zdziwił się bramkarz
  • Iker, nie mów że nie pamiętasz – zaśmiał się obrońca – wczoraj wieczorem przygotowywałem przemowę – dodał, na co Iker, Mesut i Karim parsknęli śmiechem. Hiszpan wstał, udając że nie zauważył śmiejących się kolegów – Drużyno! Do boju! - oświadczył – Dziękuję. - wszyscy spojrzeli po sobie pytająco
  • To wszystko? - zapytał zaskoczony trener
  • tak. - powiedział
  • To pracowitą noc miałeś. - uśmiechnął się Mou
  • Nawet trener nie wie jak bardzo – dodał Francuz.
  • Co masz na myśli? - zapytał bramkarz – do ciebie też latał z każdym słowem wiersza?
  • U was też był? - zapytał Cristiano - O Luba, wpatrywać się w twoje oczy to jak grać w klasyku.... i tu brakuje mi rymu. - przedrzeźniał stopera.
  • Bardzo twórcze Sergio – pochwalił trener
  • Wiersz czy przemowa motywująca? - zapytali zastępcy trenera
  • jedno i drugie. A teraz panowie zapraszam na trening. - dwie godziny później piłkarze jechali na Bernabeu.
  • Zadzwonić, nie zadzwonić, zadzwonić, nie zadzwonić – jakiś czas później – zadzwonić czy nie zadzwonić, zadzwonić, czy nie zadz
  • ZADZWOŃ! - krzyknęła cała drużyna
  • Skoro tak uważacie – uśmiechnął się, wyciągnął telefon, wybrał numer dziewczyny – nie odbiera! - krzyknął – co mam robić? Zatrzymać autobus! Idę do niej! - usłyszeli pisk włączanego mikrofonu.
  • Ramos siadaj na dupie i się uspokój. Iker siadaj obok niego i pilnuj by nie wpadł na pomysł skakania przez okno. Xabi bierz od niego telefon i próbuj się dodzwonić, a reszta, tak Marcelo tyczy się to również ciebie...Benzema, Ronaldo! Zostawcie Fabio w spokoju! A teraz grzecznie zakładać słuchawki i puszczacie sobie muzyką jaką tam chcecie
  • PROPONUJE POSŁUCHAĆ STACJI Z KOLĘDAMI! - krzyknął z końca Kaka
  • NIE! - ryknęła reszta
  • Nosa, Nosa assim voce mi mata!
  • CRISTIANO! - ryknął Mou
  • No dobra, już. Siedzę cicho.
  • Xabi i jak?
  • Dobrze, przyjedzie na mecz. - odparł
  • Ramos słyszałeś? - zapytał
  • TAK!
  • Bez odbioru.

    19:00 Estadio Santiago Bernabeu, parking

  • Sophie! - usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się
  • Cześć! - przywitałam dziewczynę – masz koszulkę?
  • Nie, dziś nie ubierałam. - wyjaśniła
  • Też nie ubierałam. - uśmiechnęłam się – zapomniałam – skłamałam
  • czy chciałaś bosko wyglądać dla pewnego piłkarza?
  • A ty niby nie? - zapytałam
  • ja mam narzeczonego – zaśmiała się pokazując pierścionek – dla Sergio najseksowniej wyglądała byś w jego koszulce.
  • Tak, a najlepiej bez. - dodałam
  • to też. Skoro wyglądasz jak milion dolarów, trzeba mu się pokazać.
  • Co? - zdziwiłam się gdy ciągnęła mnie za rękę w stronę stadionu
  • A panienki gdzie? - zapytał ochroniarz
  • No właśnie gdzie? - zapytałam ciszej
  • Jak to gdzie? Do piłkarzy. - odparła blondynka, na co ochroniarz parsknął śmiechem
  • dobra, dobra. Nie ze mną te numery. Zmykajcie stąd zająć swoje miejsca
  • O nie, nie, nie, nie. Albo nas pan wpuści, albo same tam wejdziemy. - zagroziła
  • dobrowolnie was tam nie wpuszczę. - odparł poddenerwowany
  • Benzema! - krzyknęła
  • proszę stąd iść!
  • Karim! - krzyknęła ponownie – Bigbenz! – piłkarz odwrócił się w naszą stronę
  • że jak? - zdziwiłam się
  • Bigbenz – powtórzyła
  • Proszę się nie przejmować, zaraz je stąd wyrzucę – powiedział ochroniarz do napastnika
  • ale nie ma takiej potrzeby. - zaśmiał się
  • Jak to? - zdziwił się ochroniarz
  • to moja narzeczona i...i...i siostra.
  • Mówiłam, że przejdę – mruknęła w stronę ochroniarza, przytulając się do ramienia piłkarza.
  • Ramos! - krzyknął piłkarz, sam udając się na trybuny z blondynką
  • Co? - zapytał wystawiając głowę zza drzwi – Sophie – powiedział rozanielony – cześć. Myślałem, że nie przyjdziesz.
  • Xabi dzwonił, to przyszłam.
  • Mam go zawołać?
  • Nie, ty mi w zupełności wystarczysz – odparłam całując usta Hiszpana.
  • Spotkamy się po meczu?
  • Jak najbardziej. Powodzenia – odpowiedziałam, pocałowałam go po raz ostatni, nie wiedząc, że to faktycznie może być ostatni raz, gdy odwzajemnia pocałunek. Udałam się w strefę V... jak ja nie cierpię tego wyrażenia VIP, więc udałam się w strefę VIP. Równo o 20 piłkarze wybiegli na murawę. Przywitali się z przeciwnikiem i sędziami. Zaczynali Królewscy. Na środku przy piłce ustawili się Mesut i Karim. Gwizdek sędziego, zaczynamy! Druga minuta, faul na Cristiano, padł jak długi i zwija się z bólu trzymając za nogę. Sędzia daje znać, pojawił się sztab medyczny, potrzebne będą nosze, nie wygląda to dobrze. Cristiano próbuje wstać, ale nic z tego. Sztab medyczny znosi go z boiska, w wrzawie braw. Widać wściekłość na jego twarzy. Rzut karny dla Realu. Przy piłce w kółku ustawiają się Sergio, Mesut i Karim. Czy mi się wydaje czy grają w 'kamień, papier, nożyce'. Chwilę później odpada Sergio. Ustawia się pozostała dwójka. Gwizdek sędziego, Mesut biegnie, ale to nie on strzela gola.
  • Jak oni to zrobili? - zapytała blondynka
  • to chyba dla zmyłki.
  • Podziałało. - mruknęłam. Gol w piątej minucie, cieszynka piłkarzy i jak zapewne dedykacja gola dla narzeczonej. W 10 minucie Iker popisał się piękną interwencją. Reszta pierwszej połowy minęła spokojnie. W czasie przerwy nie ruszyłam się z miejsca. Nie musiałyśmy nawet iść po orzeszki, same do nas przyszły.
  • Czerwone żelki? - zdziwiłam się
  • to się nazywa uzależnienie, coś bez czego nie możesz się obejść. - zupełnie jak ja z Sergio.
  • Cześć dziewczyny – usłyszałyśmy za plecami
  • co tu robicie? - zdziwiłam się widząc Sergio, Ikera i Karima w bluzach z kapturem.
  • No co? Przerwę mamy. - wyszczerzyło się moje uzależnienie
  • Aha i stadion zwiedzacie? - zapytała blondynka
  • pewnie kochanie, podziel się żelkami – odparł zabierając jej paczkę. Przybiegł zdyszany Mesut.
  • Tu jesteście. Trener wa...
  • co ty taki zdyszany? - zapytał bramkarz
  • Goniło mnie stado...
  • byków? - zapytał stoper
  • słoni?
  • Nie, stado rozhisteryzowanych Japonek, każda miała aparat i kamerę. Jak wcześniej mówiłem, trene... o żelki.
  • Co trener?
  • Szuka was, powiedziałem że poszliście poszukać piłki Ramosa.
  • Bardzo śmieszne. Idziemy. Cześć dziewczyny.
  • Cześć chłopaki. - odpowiedziałyśmy
  • dzięki za żelki. - dodali i zniknęli. 10 minut później, wybiegli na murawę. Gwizdek sędziego, od początku było widać dominację Królewskich. Przewaga zwiększyła się po golach Mesuta, Pepe i drugim Karima. Prowadzenie 4 : 0 totalnie pogubiło przeciwnika, jednak przejęli piłkę, ruszają na bramkę Ikera. Interwencja Sergio, wykopuje piłkę, przeciwnik pada na murawę, turla się jak dziecko po dywanie, krzycząc i jęcząc przy okazji. Zaskoczeni piłkarze patrzą po sobie zaskoczeni. Przecież Sergio go nie sfaulował. Iker i Sergio chcą pomóc wstać 'poszkodowanemu', łapią go za ręce, na co ten jeszcze głośniej się wydarł. Podbiega sędzia, pokazuje Hiszpanowi czerwony kartonik, na co cały stadion zaczął buczeć. Wszyscy są oburzeni, gdy wcześniej sfaulowany zaczął bez większego problemu biegać. Doliczone trzy minuty, nie wpłynęły na wynik meczu. Chciałam wstać i udać się do wyjścia, ale powstrzymała mnie blondynka, twierdząc że trochę czasu zajmie nim piłkarze wyjdą z szatni, a korni na mieście miną. Pół godziny później pojawił się Francuz.
  • Co tak szybko? - zdziwiła się blondynka
  • Mam sobie pójść? - zapytał
  • Nie, myślałam że przyjdziesz za jakąś godzinę
  • dziś nie świętowaliśmy. Część już pojechała
  • a gdzie Sergio? - zapytałam
  • siedzi z Mou w gabinecie Pereza.
  • Po co?
  • UEFA wyznaczyła karę, za tą kartkę
  • Tak szybko?
  • Pośpieszyli się. Podobno zawieszenie na 5 meczów.
  • Zbieramy się?
  • Tak – mruknął Francuz – idziesz? - zwrócił się do mnie
  • poczekam na Sergio.
  • Chodziło mi o to, czy odprowadzić cię pod gabinet Florentino.
  • Ah, jak tak to idę – dotarliśmy pod biuro prezesa Realu Madryt, pięć minut później wyszedł Sergio. Był wściekły. Cześć Sophie – mruknął
  • cześć – odpowiedziałam – dobry wieczór – powiedziałam do trenera
  • dobry wieczór – odparł
  • Wracamy? - zapytał piłkarz
  • Tak, chodźmy – mruknęłam, szliśmy w ciszy, pusty parking, trzy samochody i my.
  • Podobał ci się mecz? - przerwał ciszę
  • Zmiażdżyliście ich, było super.
  • Cieszę się, Sop...
  • kogo moje moskiewskie oczy widzą – rozległ się głos
  • o boże – wyszeptałam


a to zdjęcie znalazłam na Twitterze Mesuta.

hehehe.... czesc Mesut:))
 
obciełam w takim momencie, ale mam nadzieje że wiecie kto pojawił się na parkingu
następnym rozdziałem chcę podkręcić akcje, więc ślub w 11!
do zobaczenia za tydzień, 13.02
 nie świętuje Walentynek, ale dla Was szykuje mały prezent (nie będę śpiewać)
p.s. może to głupie, ale nadal nie jestem zadowolona z rozdzialu....

32 komentarze:

  1. aaaaaa ja Cię zjem za przerwanie w takim momencie! Ja już na fizie(ostatnia moja dzisiejsza lekcja) gapiłam sie w okno i rozmyślałam, jak potoczy się akcja! A i kiedy Ty będziesz zadowolona z rozdziału, hmmm?:D Przecież są wspaniałe, dziś to się uśmiałam jak nie wiem co :D Uuu Ramosik w jaką złość wpadł, faktycznie Mou by go zkontuzjował, gdyby Ramos skontuzjował Mesuta :D i tak koło się kończy :D
    ahhh widziałam to słynne twitterowe zdjęcie,mrrr :D
    Żabojad- jak pieszczotliwie, awwww <3 xD
    Przyszli szukać piłki Ramosa, hahahahahahaha padam :D
    Hmmm wtedy to 5 meczowa kara była za 'brzydką prawdę' krzykniętą do sędziów jeśli akurat to miałaś na myśli (;
    Karim wywalczył Candice to i Ramos wywalczy Sophie, tylko ciekawa jestem jak jej to powie :D A mowa Ikera była tak wzruszająca, że się popłakałam...ze śmiechu hahahahahahaha :D
    Gdyby tak zaczeli realizować serial na podstawie Twoich opowiadać, o kurde *.* przebiłby oglądalność mody na sukces <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się działo :D Normalnie bosko, boooooosko!
    No i pytam - dlaczego nie jesteś zadowolona z rozdziału?! Hm? ;>

    EPILOG: http://una-gota-de-esperanza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. troche mało ciekawych akcji... ale jest git. nie wiem czy wytrzymam do 13 lutego, ale jakoś muszę :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak. To głupie uważać, że taki wspaniały rozdział wyszedł źle. Ach to słynne zdjęcie naszego Mesuciątka....Oj wyszła bym na kawę z takim Mesutem :D O marko....Dlaczego Spohie nie może mu powiedzieć?! Nie mogę się doczekać ślubu....

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż nie wiem od czego zacząć;D
    Odcinek świetny.
    Uwierz że siedziałam przed monitorem i śmiałam się jak głupia;d
    Scena z zazdrosnym Ramosem przeboska.
    'U was też był? - zapytał Cristiano - O Luba, wpatrywać się w twoje oczy to jak grać w klasyku....'- padłam;DD
    Przemowa motywująca bardzo wyczerpująca ;d
    Śpiewający Cristiano, Mesut i jego Japonki, <3
    Jakby poszli szukać piłki Ramosa to szybko by nie wrócili:)
    A i jeszcze zapomniałabym o Żabojadzie- milutkie określenie;D
    Kocham to opowiadanie, czekam z niecierpliwością na następny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No wiesz co, jak można było przerwać w takim momencie? Zazdrosny Ramos <3
    Jakoś nie mogę sobie wyobrazić śpiewającego Kryśka oraz nie wiedziałam że żabcia(Mesut) ma taką fajną klatę :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!
    Jaki Ramos rozwścieczony. o_o
    Ale potem rozwalał system, z tym wierszem i przemową.
    No i znowu ten Jurij. Odczepiłby się w końcu.
    "pocałowałam go po raz ostatni, nie wiedząc, że to faktycznie może być ostatni raz, gdy odwzajemnia pocałunek. "- no niepokoi mnie to. ; /

    OdpowiedzUsuń
  8. Znowu Jurij ..
    Zdenerwowałam się .!
    Będzie z Sergio .!
    Ja już tego dopilnuję .!
    Przypomniałaś mi początkiem rozdziału piosenkę ..
    Z "Och Karol 2"

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to opowiadanie! Jest boskie, każesz nam czekać aż tyle? :< Zapraszam do mnie, na pierwszy rozdział :) http://kocham-polska-kadre.blogspot.com/2013/02/rozdzia-pierwszy.html kolejny będzie ciekawszy,no ale wprowadzić w temat jakoś trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowu u mnie na sergio-y-dominika.blogspot.com
    Wpadnij jak będziesz miała czas :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ja i specjalistka modowa? hahaha od kiedy :D?
    Ale suknia naprawdę fajna (; Czemu środy nie są co 2 dni ;<?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nowy odcinek ;D
    http://listentoyourheartx3.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. niestety... ja obecnie jestem w śmierci psychicznej, i nawet zdjęcie nagotorsej żabci nie poprawiło mi humorku :c swoją drogą ~ szczerze polecam do obejrzenia film pod tytułem `Now is Good`. wypłakałam oczy, ale warto było :c
    co do walentynek, to także jestem abstynentką <3 a rozdział wyszedł Ci świetny, więc nie wiem co tu kłamiesz ._.
    sam fakt iż Mesuciątko gra jedne z pierwszych skrzypiec ~ lepiej być nie będzie, ale jutro... jak się otrząsnę ze smutku c:
    oczywiście ~ trzeba wspomnieć o tym, że naaaaaaaaaaaaaaareszcszcieszcieee Ramos zajął się prawdziwą walką o swoją ukochaną *o*
    i nagle teraz mi się na mózg rzuciło! jest w rozdziale słowo `luba` :3 `Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby` <3 małe słowo, a przywodzi wspomnienia o Zemście c:

    tak więc; jak już wspomniałam... ROZDZIAŁ MEGAMEGA *o* czekam do 13 c:
    tymczasem; NORMALITY chapter 12.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na rozdział 6 na http://story-of-arsenal.blogspot.com/ :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. moim zdaniem to najlepszy rozdział ! marzę aby ktoś z nich wyznał sobie w końcu miłość . Stawiam na Sergio . Zazdrosny Ramos był świetny :)

    Rozdział po prostu genialny

    OdpowiedzUsuń
  16. zapraszam na nowość http://loveinbaarcelona.blogspot.com :))

    OdpowiedzUsuń
  17. matko jaki głos, jakie ciacho <3
    Nie wiem jak Ty natrafisz na te filmiki xD

    OdpowiedzUsuń
  18. http://www.realmadrid.pl/index.php?co=aktualnosci&id=43565

    sposób na moją babkę z niemca : Proszę Pani, nie odrobiłam pracy domowej, ponieważ nie odrabiał jej Karim Benzema! Hiszpański jest o wiele łatwiejszy, ale mimo to stwierdził, że prace domowe są nudne, więc skoro Mr. Benz taki światowy piłkarz ich nie odbrabiał to czemu miałabym być gorsza? :D

    Ps. To co? Jedziemy na Ibizę w wakacje :D?

    OdpowiedzUsuń
  19. no no, nie mogę doczekać się kontynuacji :) zapraszam do siebie - http://la-taronja.blogspot.com/2013/02/rozdzia-iii.html :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział świetny .Czekam na więcej.
    Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ramos zdecydowanie rozwala system hahaha :D biedny Mesut, prawie dostałby za nic. Sergio musi się trochę ogarnąć,bo jak tak dalej będzie zazdrosny, to pół drużyny pobije xd .
    Pozdrawiam ;*
    ps. jeśli masz ochotę, zapraszam na nowe opowiadanie, gdzie bohaterami będą gracze BVB i S04 :) http://www.revierderby-in-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. 11 odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. hahahahah nie mam pytań xD -.- O.o
    skąd Ty takie rzeczy bierzesz, hm ?:D

    OdpowiedzUsuń
  24. "To gdzie z nią spałeś? - syknął
    przed chwilą na balkonie – odparł ironicznie
    I ty na to pozwoliłeś? - zwrócił się do Francuza
    Sergio ty baranie! - zawołał napastnik "
    HAHAHAH jebłam :D
    Piszesz seryjnie komediowe odcinki XD Uśmiać się można <3
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Żona nie jest wyjściowa? przecież jest śliczna, a jakąś sukieneczkę się jej podrzuci no i może 2 pary skarpetek zwiniętych w ...tam gdzie jest płasko <3
    A wiesz co ostatnio mi siostra mówiła? że Benz z takimi włosami wyglada lepiej xD haha :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie rozumiem ile jeszcze czasu potrzebujesz by zrozumieć jak fantastyczne hstorie tworzysz? Kocham Ramosa i Mesuta ;) Tak, ale to już wiesz :P

    OdpowiedzUsuń
  27. http://www.yeux-magnifiques.blogspot.com/ zapraszam na rozdział 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. czwarty jest już napisany, tyle że nie jestem pewna czy jak "nowa fura" :D

    OdpowiedzUsuń
  29. siódemka na zraniona-za-mlodu.blogspot.com + nowe coś. ;D Zapraszam;d
    A do ciebie z komentarzem wracam jutro, bo dzisiaj padam na twarz, a jak zwykle do rozdziałów zbieram się w ostatniej chwili ;p
    Do napisania;p

    OdpowiedzUsuń
  30. Kolejny odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kurde, ty wiecznie jesteś niezadowolna ;d Ale bez powodu, rozdział jest super ;d Jurija spotkała prawda? Będzie bójka?:d W ogóle, Cristiano spiewający "Ai se eu.." musi pięknie brzmieć ;D
    [siódemka, zraniona-za-mlodu.blogspot.com + prolog tangle-his-own-feelings.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  32. Niezadowolona?? Nie no ja normalnir nir moge. czy mowilam juz ze kocham tego bloga?? Sergii powala hahahaha a Cris spiewajacy nossa i mou na treningu. ja cie normalnie uwielbiam. Tylko musial sie pojawic ten idiota... grrrrr bym mu dala z patelni. przepraszam. e tak pozna komentujr ale czytalam tydzien temu na angielskim i nie moglam napisac jakiegos sensownego komentarza. a nigdy nie odmowie zytania tegi jeszcze raz *.* pozdrawiam :*
    Male-jest-wredne.blogspot.com ---> zapraszam na rozdzial czternasty :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.