środa, 20 lutego 2013

Rozdział 11


 

sobota, 20 październik 2012



Sophie



Obudził mnie chłodny powiew wiatru. Zegar wskazywał 8, byłam sama, nie było obok piłkarza i jego rozgrzewającego ciała. Nie było mężczyzny, z którym spędziłam namiętne chwile. Wspomnienie minionej nocy spowodowało łaskoczące dreszcze na ciele. Pościel wciąż pachniała kwiatem pomarańczy zmieszanym z zapachem jego perfum. Zamknęłam okno, pozbierałam ubrania, a następnie wzięłam prysznic. Siedziałam na łóżku przeglądając kanały w telewizorze. Ktoś zapukał do drzwi.

  • masz ochotę na śniadanie?
  • Tak, poproszę. - posłałam uśmiech starszej kobiecie. O 10 przyszła kosmetyczka, po niej fryzjerka, a na koniec wizażystka. Ślub o 17, zostały trzy godziny, trzy najdłuższe godziny w moim życiu. Stoję ubrana w asymetryczną suknię, modląc się by 17 nie wybiła, by zdarzył się cud i nie wyszła za Juriego.
  • Sophie Popow, pięknie brzmi. - usłyszałam za plecami – Sergio poznaj, moja żona Sophie. Idealnie.
  • Co tu robisz?
  • Przyszedłem zobaczyć swoją przyszłą małżonkę.
  • Podobno przynosi to pecha.
  • Nam to nie grozi.
  • Z pewnością – mruknęłam
  • wygodnie ci się spało?
  • Nawet nie wiesz jak bardzo. - uśmiechnęłam się wspominając umięśnione ciało Hiszpana.
  • To dobrze, bo dzisiejszej nocy się nie wyśpisz. - zaśmiałam się – będziesz tylko moja.
  • Super. - mruknęłam – a teraz wybacz, ale chcę zostać sama.
  • Jak sobie życzysz kochanie. - wyszedł. Wyciągnęłam telefon i próbowałam dodzwonić się do obrońcy. Nie odbierał. Zadzwoniłam do Ikera.
  • Cześć Sophie, co tam?
  • Nie mogę dodzwonić się do Sergio.
  • Dziwne, bo ja też. Coś słyszałem, że ma dziś spotkać się z Florentino, w sprawie zmniejszenia kary.
  • Rozumiem. Przyjedź na ślub.
  • Sophie, ja...
  • Iker, proszę.
  • Będę. Spokojnie, nie zostawię cię samej.
  • Nigdy? - zapytałam
  • Nigdy.
  • Dlaczego?
  • Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciołom się pomaga.
  • Dziękuję.
  • Nie dziękuj, za przyjaźń się nie dziękuje. Przyjaźń się odwzajemnia.
  • Mimo to dziękuję. Pamiętaj, ślub o 17.
  • pamiętam. Do zobaczenia.

    Iker Casillas

  • Halo? - usłyszał zdyszany głos.
  • Przeszkadzam wam?
  • Nie. Niestety nie.
  • To co ty taki zziajany?
  • Ryse ma wolne i wymyśliła sobie generalne sprzątanie mieszkania. Wiesz, mycie okien i takie tam.
  • Nie wiedziałem, że z ciebie taka perfekcyjna pani domu.
  • Bardzo śmieszne.
  • Nie mogliście kogoś wynająć do sprzątania?
  • Ryse powiedziała, tu cytuję „ Twoja mama miała dziewięcioro dzieci, męża i pracowała. Sprzątaczki nie miała. Musiała wszystko zrobić sama, więc nie marudź. My dzieci nie mamy, więc zajmować się nimi nie trzeba. A tobie trochę ruchu się przyda.”
  • to wszystko?
  • Tak, to był koniec cytatu. Ale bez powodu nie dzwonisz?
  • No nie, muszę pomóc Sophie. Coś trzeba wykombinować.
  • Chyba mam pomysł.
  • No to mów! - ponaglił Francuza
  • ostatnio oglądałem z Candy film.
  • Nie no, Benzema! Filmu gościom nie puszczę!
  • Daj mi skończyć.
  • No to kończ.
  • Chodzi o tytuł!
  • No mów!
  • Uciekająca Panna Młoda”. Laska zwiała z przed ołtarza chyba siedem razy. Trzeba załatwić konia i spieprzy konno.
  • Ty! to nie jest głupie!
  • Sie wie.
  • Ale gdzie schowasz konia? - zapytał bramkarz
  • to może kucyk?
  • Jednorożec od razu!
  • Słuchaj muszę kończyć. Candice się zbliża.
  • Dobra, dzięki.
  • Cześć. - pożegnał się
  • Trzymaj się. Muszę coś zrobić....

    Godzina 17, kościół

  • Córeczko! Nareszcie! Tak się cieszę!
  • Z czego? - zdziwiłam się, widząc moją matkę biegnącą ubraną w waniliową garsonkę z dziwnym nakryciem głowy. W ręku trzymała wiązankę lilii, których niecierpię.
  • Jurij to idealny kandydat na męża!
  • Rzeczywiście, cudowny. - mruknęłam
  • no widzisz! Wiedziałam, że będziecie razem! - pisnęła
  • moja przyszła żona gotowa? - zapytał Rosjanin
  • nie! - krzyknęłam
  • coś ty powiedziała? Jak to nie? - syknął wściekle
  • nie mam drużby.
  • Jak to nie? A ja? - usłyszałam za plecami
  • Iker! - rzuciłam się bramkarzowi na szyję
  • gdyby były to inne okoliczności, byłbym zachwycony twoim wyglądem.
  • Super.
  • Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się
  • Dziękuję.
  • Nas też przytulisz? Czy musimy mieć zgodę „narzeczonego”?
  • Diego! Adan! Vito! - pisnęłam szczęśliwa
  • Wystarczy Rockersi.
  • Myślałam, że nie przyjdziecie.
  • Nie mogliśmy przegapić takiego widowiska!
  • Dla waszego dobra, nic bym nie kombinował. - syknął Rosjanin – ktoś może zginąć
  • idziemy zobaczyć kościół – Rockersi udali się w stronę kościoła, Jurij też się gdzieś ulotnił
  • Co z Sergio?
  • Siedzi u prezesa.
  • Mus to mus.
  • Nie martw się. Coś wykombinujemy.
  • Iker, boję się.
  • Spokojnie - mruknął i odszedł. Czas zacząć. Chwyciłam tatę pod ramię. Rozejrzałam się po gościach. Nikogo nie znałam, po policzku spłynęła mi łza.
  • Nie płacz córciu. Nie jestem zadowolona, ale skoro ty jesteś z nim szczęśliwa, to będę się cieszyć z tobą.
  • A-ale ja...nigdy nie będę z nim szczęśliwa.
  • To dlaczego bierzesz z nim ślub?
  • Bo muszę. Dla dobra ogółu.
  • Nie musisz. Nikogo nie można zmusić do miłości.
  • Kocham, ale nie jego.
  • Jeszcze będziesz szczęśliwa, z Sergio. - uśmiechnął się
  • Skąd wiesz?
  • Nawet ślepy by zauważył. - zaśmiał się
  • Dzień dobry. - przywitał się bramkarz z tatą – jak powiem 'teraz' to biegnij jak najszybciej się da
  • gdzie?
  • W stronę głównego wyjścia.
  • CO? - zdziwiłam się
  • po prostu biegnij. - mruknął tata
  • czemu głównego? Nie prościej bocznymi?
  • No właśnie nie. Są obstawione ochroną – Iker udał się w stronę ołtarza. Rozbrzmiał marsz. Wszyscy zwrócili głowy do tyłu. Ich wzrok spoczął na mnie i tacie. Odprowadził mnie w stronę księdza, Rosjanina i bramkarza, a sam zajął miejsce w pierwszym rzędzie.
  • Mimo, że mamy mały poślizg czasowy – zaśmiał się ksiądz
  • do rzeczy – syknął Rosjanin
  • Zgromadziliśmy się tu, by połączyć...
  • teraz – szepnął bramkarz – nagle włączył się alarm przeciwpożarowy, z góry zaczęła lać się woda, przeraźliwy dźwięk wypełniał kościół, a ja biegłam przed siebie. Za mną ruszył ochroniarz, ale przewrócił się gdy tata i Iker, zupełnym przypadkiem podłożyli mu nogę. Jurij również ruszył za mną, nim mnie dopadł dostał po twarzy bukietem kwiatów. Wybiegłam z kościoła, pędziłam jak najszybciej się dało. Zatrzymałam się kilkadziesiąt metrów dalej, stałam na środku ulicy. Odwróciłam się, z piskiem opon zatrzymało się czarne Ferrari.
  • OSZALAŁAŚ?! - wyszedł z samochodu mężczyzna
  • Mesut!
  • Sophie? Co ty tutaj? Życie ci niemiłe?
  • Nic nie mów, tylko pomóż mi wejść do auta.
  • Już. - szybko uporał się z materiałem – gdzie cię zawieść?
  • Jak najdalej stąd. - nic nie odpowiedział, odjechał z piskiem opon. Pędziliśmy ulicami Madrytu w milczeniu, było słychać tylko dźwięk silnika. Zatrzymał się na wzgórzu, usytuowanym na obrzeżach miasta. Widać stąd było całą panoramę. Wysiadłam z samochodu. Niemiec za mną. Nie odzywał się.
  • Mesut?
  • Tak, Sophie?
  • Dziękuję.
  • Przestań, to nic takiego. Mam nadzieję, że pomogłem.
  • Tak i to bardzo. Odwdzięczę ci się
  • nie musisz.
  • Ale chcę.
  • Sophie, proszę. - mruknął
  • coś wymyślę – rozmawialiśmy jakby to nie była nasza druga rozmowa, a tak jakbyśmy znali się kilkanaście lat. Słońce już dawno zaszło. Siedzieliśmy na masce samochodu dziobiąc słonecznik. - wiesz może, czy Sergio wrócił z tej rozmowy z prezesem?
  • Nie wiem, ale z pewnością już skończyli. Odwieźć cię?
  • Tak, poproszę. - Niemiec odwiózł mnie do domu, pomógł wysiąść z samochodu. W końcu wyciągnięcie tylu metrów materiału nie jest łatwe.
  • Jeszcze raz dziękuję. - przytuliłam Niemca
  • Czyli jednak? - usłyszałam w dali
  • Sergio?
  • No Sergio, Sergio. Myślałem, że jesteś inna.
  • O co ci chodzi? - zapytałam zdziwiona
  • dobrze wiesz o co.
  • Nie, nie wiem. Możesz mi wyjaśnić?
  • Puszczasz się! - krzyknął
  • Co?!
  • Nie próbuj mi wmówić, że nie spałaś z Mesutem!
  • Bo nie spałam!
  • Oczywiście! To co robiliście tyle czasu?!
  • Rozmawialiśmy! - krzyknęłam
  • Taa, kto jeszcze był tam?!
  • Casillas, Ronaldo, Benzema?! No tak! I najważniejsze! Jurij!
  • Nie wierze, że to mówisz!
  • Nie przejmuj się, w końcu pewnie nie pierwszy raz rozkładasz nogi przed zajętym facetem! Wiesz jak Sara, albo Ryse się będą czuły?
  • Ale.
  • Co? Tylko mi nie mów, że cię zmusili!
  • Nikt mnie nie zmuszał!
  • Czyli sama chciałaś! - warknął wściekle
  • Nie chciałam, BO Z NIMI NIE SPAŁAM!
  • Nie udawaj niewiniątka!
  • Sergio, daj jej spokój! Już wystarczająco dużo przeżyła!
  • Bronisz jej?
  • Nie, próbuję cię uspokoić. - powiedział spokojnie
  • Tak! Posuwając Sophie?
  • Teraz to przegiąłeś! - syknął podchodząc do wściekłego Hiszpana
  • Przestańcie! - krzyknęłam – Sergio zostaw go! Mesut! - weszłam między piłkarzy, Mesut miał rozwaloną brew, a Ramosowi z nosa leciała krew. - normalny jesteś? - krzyknęłam do Hiszpana
  • JA!?
  • Do reszty cię pojebało!?
  • MNIE?!
  • A kogo?!
  • Wolę być pojebanym dupkiem, a nie tak jak ty!
  • No powiedz! - krzyknęłam – wykrztuś to z siebie!
  • Jesteś zwykłą dziwką!
  • Nie wierze. - mruknęłam
  • W co? W to, że jesteś dziwką?! W to, że wiążesz się z gościem, który chciał cię zgwałcić?!Ale teraz mając męża!
  • ZAMKNIJ SIĘ!
  • Bo co? Bo stwierdzam fakty?! Puszczasz się! Zdradzasz męża!
  • Nie mam męża – powiedziałam i wprowadziłam Niemca do domu....





Mam nadzieje, że takiego obrotu akcji się nie spodziewałyście.
Przepraszam, że nie czytałam i nie  komentowałam Waszych blogów, ale nie miałam głowy do tego, mój bardzo bliski przyjaciel miał poważny wypadek, więc nie było mnie nawet w domu.  Do piątku zostaję w Londynie. Dwaynowi opowiedziałam o Was i waszych cudownych komentarzach, macie od niego pozdrowienia i przypomina byście nosiły kamizelkę kuloodporną:)
 
Widzimy się za tydzień, 27.02
w weekend nadrobię zaległości!! AJ PROMIS!
Kolejny rozdział będzie takim mini wprowadzeniem do tego co będzie w następnym:)))








24 komentarze:

  1. bombowo! coś się dzieje! z niecierpliwością czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAH akcja z koniem mnie rozwaliła. Karim ty to umiesz człowieka rozbawić!
    No przyznaję, że takiej końcówki się nie spodziewałam! Lekkie przegięcie nazywać ją dziwką, do tego osądza ją bezpodstawnie! ;<
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. matko, ale się zadziało, wow O.o
    hahaha tata był najlepszy :D! Hmm zastanawia mnie też to, czemu Mesut nie pytał się skąd Sophie znalazła się przed jego maską samochodu w sukni ślubnej :D Ale suknia jest fenomenalna ♥ A mr. Benz to taki niepozorny pantoflarz :D
    Nie, no nie wierzę! Jak Sergio mógł tak powiedzieć?! A po drugie, powinien przyjechać na ślub i jakoś zareagować, a nie stać pod jej domem i czekać na Bóg wie co! Matko, ja nie wiem co on zrobi, żeby Sophie mu wybaczyła, ale już powinien zacząć myśleć! -.- Nie zawsze zazdrość jest dobra.. a po za tym puścić się z Mesutem? No błagam, przecież on jest taki nieśmiały ;P

    Pozdrów przyjaciela od nas, niech się trzyma, będzie dobrze (;
    A z Ciebie to jest świetna przyjaciółka skoro pojechałaś aż do Londynu, żeby byc przy nim (; Udanego pobytu w Londynie, porób zdjęcia :D
    Nie wytrzymam do kolejnej środy ;<

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ogarniam Sergia. no po prostu go nie ogarniam. Zastanawiam się, czy z nim wszystko w porządku. Mówiłam już, że nie ogarniam Ramosa? No, ale dobra, dajmy już temu spokój. Ahh, Karimek kochany, uwielbiam *_*
    No i Mesut, i Iker, i tata. Świetnie! Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :d
    + nowość u mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. z tym jednorożcem to było meega śmieszne :))
    och co się stało Sergio ? Co on wygaduje ? jak mógł tak nazwać Sophie ?Ona mu to raczej wybaczy ,ale niech się Sergio o to stara ! Iker jest prawdziwym przyjacielem .

    ta sukienka jest prześlicznaaa

    ode mnie wielki szacunek , uważam ,że to opowiadanie jest tak genialne ,że Ty w przyszłości będziesz autorką największych bestsellerów na świecie ! oczywiście życzę Ci tego z całego serca ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział 4: http://paryskie-pragnienie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. SERGIO TO IDIOTA!!!!!!!!!!! MATKO BOSKA! Bez kitu! Nie dość, że wiedział, że ma ślub to spędził go u prezesa. Jak tak można? A potem gdy ona uszła z życiem to pojawia się on i jeszcze odwala tą akcję. No bez kitu. Mój mąż jest chyba inteligentniejszy co?
    A ty moja droga, powinnaś dostać karę stania w kącie. Jak możesz mnie nie informować co?
    Zapraszam na moje nowe opowiadanie na 2 rozdział - www.una-manana.blogspot.com
    Mam nadzieję, że i to, również ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szybko przeczytałam rozdział i powiem tyle.... Sergio ty tępa pało! No nie wierzę! Cała akcja ciekawie rozegrana, tu udana ucieczka, tu to, tam tamto, a nagle z pod ziemi wyskakuje taki sobie Sergio R. i pierdoli farmazony. Co za człowiek...
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko kochana! Zabiłaś mnie... Cóż Ramos inteligencją nie zaświecił... Brak mi słów. :)
    Zapraszam też do siebie bo na blogach pojawiły się nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam na nowy rozdział http://la-taronja.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Za te wszystkie piękne rozdziały mam dla Ciebie prezencik ^^
    C:\Users\i3\Desktop\Socers\tumblr_mfrbrx7I3a1rz19hwo1_500.gif
    Enjoy ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko Boska ..
    Kamizelkę kuloodporną ..? :O
    Pozdrów go ode mnie :D
    Przy okazji sorka , że tak późno , ale odebrano mi laptopa chwilowo ..
    Ikuś jest świetny .. <3
    Pomógł jej .. <3
    A Sergio jest świnia .!
    Rzuca się po niej i wyzywa .!
    Cham .!
    Jak on mógł ..
    Menda ..
    Ale i tak go kocham :D
    Pobili się z Mesutem :D ^^
    Too słoodkie
    Pod jakimś względem ..
    hahaha

    OdpowiedzUsuń
  13. zawsze zapomnee ..
    U mnie nowość .. http://loveinbaarcelona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. no i teraz, zdrowa na umyśle i w pełni sprawna psychicznie stwierdzam iż... moje małe Mesuciątko wygryzło całkowicie tą Sergiowską szmatę c: jeżeli powiem, że nie lubię już opowiadaniowego Ramosa ~ skłamię... ja go szczerze nienawidzę :/
    ale cóż, taka jest własnie natura ludzka. w momencie w którym możemy być szczęśliwi i to już bez jakichkolwiek `ale`; sami zaczynamy węszyć podstępy... i dzięki temu, a raczej ~ przez to, wszystko się wali c: dziękuję, dobranoc :c
    najbardziej jednak boli mnie to, że rozdział był taki króciutki :c przeczytałam i chcę więcej w trybie NOW :3
    oczywiście, cieszę się z możliwości podziwiania poniżonego ruska, a chapter bardzo mi się podobał c: wyczekuję next'a c:
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    NORMALITY chapter 14.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałabym się dowiedzieć, co Sergio odpierdala, bo wybacz, ale nie ogarniam. Nie dość, że Mesut, uratował mu dziewczynę, to on do niego z pięściami? Z tym,że nazwał Sophie dziwkę, przegiął, dogłębnie tracąc moją sympatię, tutaj.
    I masz rację, takirgo obrotu akcji się, zdecydowanie nie spodziewałam ;D
    ósemka, na zraniona-za-mlodu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta akcja z kościołem świetna, aż się uśmiałam, jednak samochód lepszy od jednorożca :P
    Sergio zrobił z siebie kompletnego, dupka nazywając dziewczyne dziwką, widać, że ona go kocha, a on takie rzeczy odpierdziela.
    Zapraszam do siebie

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże! Jaki on jest głupi. Nazywać dziewczynę dziwką? Dziewczynę, którą się kocha? Odbiło mu coś. Teraz będzie musiał się nieźle starać by Sophie mu wybaczyła. I jeszcze mi Mesuta musi przeprosić! Bo żeby Ozila bić? Rozumiem Jurij, bo temu się należy, ale Ozil? Nie ogarniam typa. ; D
    Jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam do mnie na nowość. we-must-learn-to-love.blogspot.com
    Pozdrawiam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  18. NO NIE WIERZĘ! SERGIO TY IDIOTO! dobra, już spokojnie. Iker miał genialny pomysł z tym alarmem. Przynajmniej Sophie nie wyszła za Jurija.
    Ps. Pozdrów swojego kumpla i życz mu szybkiego powrotu do zdrowia :)
    Ps 2. Nowy rozdział, zapraszam :) http://revierderby-in-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ramos oszalał;D Będzie się musiał nieźle postarać żeby mu wybaczyła:) Akcja z kościołem wymiata;d I pomysł Benza z ucieczką na koniu;D Świetny rozdział i jak znajdziesz czas zapraszam na 14 odcinek u mnie http://listentoyourheartx3.blog.pl/
    I też pozdrów kolegę :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ramos oszalał;D Będzie się musiał nieźle postarać żeby mu wybaczyła:) Akcja z kościołem wymiata;d I pomysł Benza z ucieczką na koniu;D Świetny rozdział i jak znajdziesz czas zapraszam na 14 odcinek u mnie
    http://listentoyourheartx3.blog.pl/
    I też pozdrów kolegę :))

    OdpowiedzUsuń
  21. haha, a jaką bluzę byś wybrała :D? Nie, nie, Stach poczeka do dnia chłopa :D
    ooo dzięki, a właśnie co do Dwayna to jak się poznaliście, jak mogę wiedzieć :D? Naśladuje Fokusa? Hahaha chciałbym to usłyszeć :D

    OdpowiedzUsuń
  22. http://paryskie-pragnienie.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 5 :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oczywiście będę informowała, a co do żelków masz racje, czerwonych się nie tyka one są zarezerwowane i jeszcze jak dla mnie żółte ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie szóstka, serdecznie zapraszam :)

      http://manutdlov.blogspot.com/

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.