sobota,
20 październik 2012
Sophie
Obudził
mnie chłodny powiew wiatru. Zegar wskazywał 8, byłam sama, nie
było obok piłkarza i jego rozgrzewającego ciała. Nie było
mężczyzny, z którym spędziłam namiętne chwile. Wspomnienie
minionej nocy spowodowało łaskoczące dreszcze na ciele. Pościel
wciąż pachniała kwiatem pomarańczy zmieszanym z zapachem jego
perfum. Zamknęłam okno, pozbierałam ubrania, a następnie wzięłam
prysznic. Siedziałam na łóżku przeglądając kanały w
telewizorze. Ktoś zapukał do drzwi.
- masz ochotę na śniadanie?
- Tak, poproszę. - posłałam uśmiech starszej kobiecie. O 10 przyszła kosmetyczka, po niej fryzjerka, a na koniec wizażystka. Ślub o 17, zostały trzy godziny, trzy najdłuższe godziny w moim życiu. Stoję ubrana w asymetryczną suknię, modląc się by 17 nie wybiła, by zdarzył się cud i nie wyszła za Juriego.
- Sophie Popow, pięknie brzmi. - usłyszałam za plecami – Sergio poznaj, moja żona Sophie. Idealnie.
- Co tu robisz?
- Przyszedłem zobaczyć swoją przyszłą małżonkę.
- Podobno przynosi to pecha.
- Nam to nie grozi.
- Z pewnością – mruknęłam
- wygodnie ci się spało?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - uśmiechnęłam się wspominając umięśnione ciało Hiszpana.
- To dobrze, bo dzisiejszej nocy się nie wyśpisz. - zaśmiałam się – będziesz tylko moja.
- Super. - mruknęłam – a teraz wybacz, ale chcę zostać sama.
- Jak sobie życzysz kochanie. - wyszedł. Wyciągnęłam telefon i próbowałam dodzwonić się do obrońcy. Nie odbierał. Zadzwoniłam do Ikera.
- Cześć Sophie, co tam?
- Nie mogę dodzwonić się do Sergio.
- Dziwne, bo ja też. Coś słyszałem, że ma dziś spotkać się z Florentino, w sprawie zmniejszenia kary.
- Rozumiem. Przyjedź na ślub.
- Sophie, ja...
- Iker, proszę.
- Będę. Spokojnie, nie zostawię cię samej.
- Nigdy? - zapytałam
- Nigdy.
- Dlaczego?
- Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciołom się pomaga.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj, za przyjaźń się nie dziękuje. Przyjaźń się odwzajemnia.
- Mimo to dziękuję. Pamiętaj, ślub o 17.
- pamiętam. Do zobaczenia.Iker Casillas
- Halo? - usłyszał zdyszany głos.
- Przeszkadzam wam?
- Nie. Niestety nie.
- To co ty taki zziajany?
- Ryse ma wolne i wymyśliła sobie generalne sprzątanie mieszkania. Wiesz, mycie okien i takie tam.
- Nie wiedziałem, że z ciebie taka perfekcyjna pani domu.
- Bardzo śmieszne.
- Nie mogliście kogoś wynająć do sprzątania?
- Ryse powiedziała, tu cytuję „ Twoja mama miała dziewięcioro dzieci, męża i pracowała. Sprzątaczki nie miała. Musiała wszystko zrobić sama, więc nie marudź. My dzieci nie mamy, więc zajmować się nimi nie trzeba. A tobie trochę ruchu się przyda.”
- to wszystko?
- Tak, to był koniec cytatu. Ale bez powodu nie dzwonisz?
- No nie, muszę pomóc Sophie. Coś trzeba wykombinować.
- Chyba mam pomysł.
- No to mów! - ponaglił Francuza
- ostatnio oglądałem z Candy film.
- Nie no, Benzema! Filmu gościom nie puszczę!
- Daj mi skończyć.
- No to kończ.
- Chodzi o tytuł!
- No mów!
- „Uciekająca Panna Młoda”. Laska zwiała z przed ołtarza chyba siedem razy. Trzeba załatwić konia i spieprzy konno.
- Ty! to nie jest głupie!
- Sie wie.
- Ale gdzie schowasz konia? - zapytał bramkarz
- to może kucyk?
- Jednorożec od razu!
- Słuchaj muszę kończyć. Candice się zbliża.
- Dobra, dzięki.
- Cześć. - pożegnał się
- Trzymaj się. Muszę coś zrobić....Godzina 17, kościół
- Córeczko! Nareszcie! Tak się cieszę!
- Z czego? - zdziwiłam się, widząc moją matkę biegnącą ubraną w waniliową garsonkę z dziwnym nakryciem głowy. W ręku trzymała wiązankę lilii, których niecierpię.
- Jurij to idealny kandydat na męża!
- Rzeczywiście, cudowny. - mruknęłam
- no widzisz! Wiedziałam, że będziecie razem! - pisnęła
- moja przyszła żona gotowa? - zapytał Rosjanin
- nie! - krzyknęłam
- coś ty powiedziała? Jak to nie? - syknął wściekle
- nie mam drużby.
- Jak to nie? A ja? - usłyszałam za plecami
- Iker! - rzuciłam się bramkarzowi na szyję
- gdyby były to inne okoliczności, byłbym zachwycony twoim wyglądem.
- Super.
- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się
- Dziękuję.
- Nas też przytulisz? Czy musimy mieć zgodę „narzeczonego”?
- Diego! Adan! Vito! - pisnęłam szczęśliwa
- Wystarczy Rockersi.
- Myślałam, że nie przyjdziecie.
- Nie mogliśmy przegapić takiego widowiska!
- Dla waszego dobra, nic bym nie kombinował. - syknął Rosjanin – ktoś może zginąć
- idziemy zobaczyć kościół – Rockersi udali się w stronę kościoła, Jurij też się gdzieś ulotnił
- Co z Sergio?
- Siedzi u prezesa.
- Mus to mus.
- Nie martw się. Coś wykombinujemy.
- Iker, boję się.
- Spokojnie - mruknął i odszedł. Czas zacząć. Chwyciłam tatę pod ramię. Rozejrzałam się po gościach. Nikogo nie znałam, po policzku spłynęła mi łza.
- Nie płacz córciu. Nie jestem zadowolona, ale skoro ty jesteś z nim szczęśliwa, to będę się cieszyć z tobą.
- A-ale ja...nigdy nie będę z nim szczęśliwa.
- To dlaczego bierzesz z nim ślub?
- Bo muszę. Dla dobra ogółu.
- Nie musisz. Nikogo nie można zmusić do miłości.
- Kocham, ale nie jego.
- Jeszcze będziesz szczęśliwa, z Sergio. - uśmiechnął się
- Skąd wiesz?
- Nawet ślepy by zauważył. - zaśmiał się
- Dzień dobry. - przywitał się bramkarz z tatą – jak powiem 'teraz' to biegnij jak najszybciej się da
- gdzie?
- W stronę głównego wyjścia.
- CO? - zdziwiłam się
- po prostu biegnij. - mruknął tata
- czemu głównego? Nie prościej bocznymi?
- No właśnie nie. Są obstawione ochroną – Iker udał się w stronę ołtarza. Rozbrzmiał marsz. Wszyscy zwrócili głowy do tyłu. Ich wzrok spoczął na mnie i tacie. Odprowadził mnie w stronę księdza, Rosjanina i bramkarza, a sam zajął miejsce w pierwszym rzędzie.
- Mimo, że mamy mały poślizg czasowy – zaśmiał się ksiądz
- do rzeczy – syknął Rosjanin
- Zgromadziliśmy się tu, by połączyć...
- teraz – szepnął bramkarz – nagle włączył się alarm przeciwpożarowy, z góry zaczęła lać się woda, przeraźliwy dźwięk wypełniał kościół, a ja biegłam przed siebie. Za mną ruszył ochroniarz, ale przewrócił się gdy tata i Iker, zupełnym przypadkiem podłożyli mu nogę. Jurij również ruszył za mną, nim mnie dopadł dostał po twarzy bukietem kwiatów. Wybiegłam z kościoła, pędziłam jak najszybciej się dało. Zatrzymałam się kilkadziesiąt metrów dalej, stałam na środku ulicy. Odwróciłam się, z piskiem opon zatrzymało się czarne Ferrari.
- OSZALAŁAŚ?! - wyszedł z samochodu mężczyzna
- Mesut!
- Sophie? Co ty tutaj? Życie ci niemiłe?
- Nic nie mów, tylko pomóż mi wejść do auta.
- Już. - szybko uporał się z materiałem – gdzie cię zawieść?
- Jak najdalej stąd. - nic nie odpowiedział, odjechał z piskiem opon. Pędziliśmy ulicami Madrytu w milczeniu, było słychać tylko dźwięk silnika. Zatrzymał się na wzgórzu, usytuowanym na obrzeżach miasta. Widać stąd było całą panoramę. Wysiadłam z samochodu. Niemiec za mną. Nie odzywał się.
- Mesut?
- Tak, Sophie?
- Dziękuję.
- Przestań, to nic takiego. Mam nadzieję, że pomogłem.
- Tak i to bardzo. Odwdzięczę ci się
- nie musisz.
- Ale chcę.
- Sophie, proszę. - mruknął
- coś wymyślę – rozmawialiśmy jakby to nie była nasza druga rozmowa, a tak jakbyśmy znali się kilkanaście lat. Słońce już dawno zaszło. Siedzieliśmy na masce samochodu dziobiąc słonecznik. - wiesz może, czy Sergio wrócił z tej rozmowy z prezesem?
- Nie wiem, ale z pewnością już skończyli. Odwieźć cię?
- Tak, poproszę. - Niemiec odwiózł mnie do domu, pomógł wysiąść z samochodu. W końcu wyciągnięcie tylu metrów materiału nie jest łatwe.
- Jeszcze raz dziękuję. - przytuliłam Niemca
- Czyli jednak? - usłyszałam w dali
- Sergio?
- No Sergio, Sergio. Myślałem, że jesteś inna.
- O co ci chodzi? - zapytałam zdziwiona
- dobrze wiesz o co.
- Nie, nie wiem. Możesz mi wyjaśnić?
- Puszczasz się! - krzyknął
- Co?!
- Nie próbuj mi wmówić, że nie spałaś z Mesutem!
- Bo nie spałam!
- Oczywiście! To co robiliście tyle czasu?!
- Rozmawialiśmy! - krzyknęłam
- Taa, kto jeszcze był tam?!
- Casillas, Ronaldo, Benzema?! No tak! I najważniejsze! Jurij!
- Nie wierze, że to mówisz!
- Nie przejmuj się, w końcu pewnie nie pierwszy raz rozkładasz nogi przed zajętym facetem! Wiesz jak Sara, albo Ryse się będą czuły?
- Ale.
- Co? Tylko mi nie mów, że cię zmusili!
- Nikt mnie nie zmuszał!
- Czyli sama chciałaś! - warknął wściekle
- Nie chciałam, BO Z NIMI NIE SPAŁAM!
- Nie udawaj niewiniątka!
- Sergio, daj jej spokój! Już wystarczająco dużo przeżyła!
- Bronisz jej?
- Nie, próbuję cię uspokoić. - powiedział spokojnie
- Tak! Posuwając Sophie?
- Teraz to przegiąłeś! - syknął podchodząc do wściekłego Hiszpana
- Przestańcie! - krzyknęłam – Sergio zostaw go! Mesut! - weszłam między piłkarzy, Mesut miał rozwaloną brew, a Ramosowi z nosa leciała krew. - normalny jesteś? - krzyknęłam do Hiszpana
- JA!?
- Do reszty cię pojebało!?
- MNIE?!
- A kogo?!
- Wolę być pojebanym dupkiem, a nie tak jak ty!
- No powiedz! - krzyknęłam – wykrztuś to z siebie!
- Jesteś zwykłą dziwką!
- Nie wierze. - mruknęłam
- W co? W to, że jesteś dziwką?! W to, że wiążesz się z gościem, który chciał cię zgwałcić?!Ale teraz mając męża!
- ZAMKNIJ SIĘ!
- Bo co? Bo stwierdzam fakty?! Puszczasz się! Zdradzasz męża!
- Nie mam męża – powiedziałam i wprowadziłam Niemca do domu....
Mam nadzieje, że takiego obrotu akcji się nie spodziewałyście.
Przepraszam, że nie czytałam i nie komentowałam Waszych blogów, ale nie miałam głowy do tego, mój bardzo bliski przyjaciel miał poważny wypadek, więc nie było mnie nawet w domu. Do piątku zostaję w Londynie. Dwaynowi opowiedziałam o Was i waszych cudownych komentarzach, macie od niego pozdrowienia i przypomina byście nosiły kamizelkę kuloodporną:)
w weekend nadrobię zaległości!! AJ PROMIS!
Kolejny rozdział będzie takim mini wprowadzeniem do tego co będzie w następnym:)))
bombowo! coś się dzieje! z niecierpliwością czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńHAHAHAH akcja z koniem mnie rozwaliła. Karim ty to umiesz człowieka rozbawić!
OdpowiedzUsuńNo przyznaję, że takiej końcówki się nie spodziewałam! Lekkie przegięcie nazywać ją dziwką, do tego osądza ją bezpodstawnie! ;<
Czekam na nexta ;*
matko, ale się zadziało, wow O.o
OdpowiedzUsuńhahaha tata był najlepszy :D! Hmm zastanawia mnie też to, czemu Mesut nie pytał się skąd Sophie znalazła się przed jego maską samochodu w sukni ślubnej :D Ale suknia jest fenomenalna ♥ A mr. Benz to taki niepozorny pantoflarz :D
Nie, no nie wierzę! Jak Sergio mógł tak powiedzieć?! A po drugie, powinien przyjechać na ślub i jakoś zareagować, a nie stać pod jej domem i czekać na Bóg wie co! Matko, ja nie wiem co on zrobi, żeby Sophie mu wybaczyła, ale już powinien zacząć myśleć! -.- Nie zawsze zazdrość jest dobra.. a po za tym puścić się z Mesutem? No błagam, przecież on jest taki nieśmiały ;P
Pozdrów przyjaciela od nas, niech się trzyma, będzie dobrze (;
A z Ciebie to jest świetna przyjaciółka skoro pojechałaś aż do Londynu, żeby byc przy nim (; Udanego pobytu w Londynie, porób zdjęcia :D
Nie wytrzymam do kolejnej środy ;<
Nie ogarniam Sergia. no po prostu go nie ogarniam. Zastanawiam się, czy z nim wszystko w porządku. Mówiłam już, że nie ogarniam Ramosa? No, ale dobra, dajmy już temu spokój. Ahh, Karimek kochany, uwielbiam *_*
OdpowiedzUsuńNo i Mesut, i Iker, i tata. Świetnie! Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :d
+ nowość u mnie. :)
z tym jednorożcem to było meega śmieszne :))
OdpowiedzUsuńoch co się stało Sergio ? Co on wygaduje ? jak mógł tak nazwać Sophie ?Ona mu to raczej wybaczy ,ale niech się Sergio o to stara ! Iker jest prawdziwym przyjacielem .
ta sukienka jest prześlicznaaa
ode mnie wielki szacunek , uważam ,że to opowiadanie jest tak genialne ,że Ty w przyszłości będziesz autorką największych bestsellerów na świecie ! oczywiście życzę Ci tego z całego serca ♥
Rozdział 4: http://paryskie-pragnienie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSERGIO TO IDIOTA!!!!!!!!!!! MATKO BOSKA! Bez kitu! Nie dość, że wiedział, że ma ślub to spędził go u prezesa. Jak tak można? A potem gdy ona uszła z życiem to pojawia się on i jeszcze odwala tą akcję. No bez kitu. Mój mąż jest chyba inteligentniejszy co?
OdpowiedzUsuńA ty moja droga, powinnaś dostać karę stania w kącie. Jak możesz mnie nie informować co?
Zapraszam na moje nowe opowiadanie na 2 rozdział - www.una-manana.blogspot.com
Mam nadzieję, że i to, również ci się spodoba ;)
Szybko przeczytałam rozdział i powiem tyle.... Sergio ty tępa pało! No nie wierzę! Cała akcja ciekawie rozegrana, tu udana ucieczka, tu to, tam tamto, a nagle z pod ziemi wyskakuje taki sobie Sergio R. i pierdoli farmazony. Co za człowiek...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! :)
O matko kochana! Zabiłaś mnie... Cóż Ramos inteligencją nie zaświecił... Brak mi słów. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie bo na blogach pojawiły się nowości :)
zapraszam na nowy rozdział http://la-taronja.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZa te wszystkie piękne rozdziały mam dla Ciebie prezencik ^^
OdpowiedzUsuńC:\Users\i3\Desktop\Socers\tumblr_mfrbrx7I3a1rz19hwo1_500.gif
Enjoy ^^
Matko Boska ..
OdpowiedzUsuńKamizelkę kuloodporną ..? :O
Pozdrów go ode mnie :D
Przy okazji sorka , że tak późno , ale odebrano mi laptopa chwilowo ..
Ikuś jest świetny .. <3
Pomógł jej .. <3
A Sergio jest świnia .!
Rzuca się po niej i wyzywa .!
Cham .!
Jak on mógł ..
Menda ..
Ale i tak go kocham :D
Pobili się z Mesutem :D ^^
Too słoodkie
Pod jakimś względem ..
hahaha
zawsze zapomnee ..
OdpowiedzUsuńU mnie nowość .. http://loveinbaarcelona.blogspot.com
no i teraz, zdrowa na umyśle i w pełni sprawna psychicznie stwierdzam iż... moje małe Mesuciątko wygryzło całkowicie tą Sergiowską szmatę c: jeżeli powiem, że nie lubię już opowiadaniowego Ramosa ~ skłamię... ja go szczerze nienawidzę :/
OdpowiedzUsuńale cóż, taka jest własnie natura ludzka. w momencie w którym możemy być szczęśliwi i to już bez jakichkolwiek `ale`; sami zaczynamy węszyć podstępy... i dzięki temu, a raczej ~ przez to, wszystko się wali c: dziękuję, dobranoc :c
najbardziej jednak boli mnie to, że rozdział był taki króciutki :c przeczytałam i chcę więcej w trybie NOW :3
oczywiście, cieszę się z możliwości podziwiania poniżonego ruska, a chapter bardzo mi się podobał c: wyczekuję next'a c:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
NORMALITY chapter 14.
Chciałabym się dowiedzieć, co Sergio odpierdala, bo wybacz, ale nie ogarniam. Nie dość, że Mesut, uratował mu dziewczynę, to on do niego z pięściami? Z tym,że nazwał Sophie dziwkę, przegiął, dogłębnie tracąc moją sympatię, tutaj.
OdpowiedzUsuńI masz rację, takirgo obrotu akcji się, zdecydowanie nie spodziewałam ;D
ósemka, na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
Ta akcja z kościołem świetna, aż się uśmiałam, jednak samochód lepszy od jednorożca :P
OdpowiedzUsuńSergio zrobił z siebie kompletnego, dupka nazywając dziewczyne dziwką, widać, że ona go kocha, a on takie rzeczy odpierdziela.
Zapraszam do siebie
http://manutdlov.blogspot.com
Boże! Jaki on jest głupi. Nazywać dziewczynę dziwką? Dziewczynę, którą się kocha? Odbiło mu coś. Teraz będzie musiał się nieźle starać by Sophie mu wybaczyła. I jeszcze mi Mesuta musi przeprosić! Bo żeby Ozila bić? Rozumiem Jurij, bo temu się należy, ale Ozil? Nie ogarniam typa. ; D
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam do mnie na nowość. we-must-learn-to-love.blogspot.com
Pozdrawiam! ; *
NO NIE WIERZĘ! SERGIO TY IDIOTO! dobra, już spokojnie. Iker miał genialny pomysł z tym alarmem. Przynajmniej Sophie nie wyszła za Jurija.
OdpowiedzUsuńPs. Pozdrów swojego kumpla i życz mu szybkiego powrotu do zdrowia :)
Ps 2. Nowy rozdział, zapraszam :) http://revierderby-in-heart.blogspot.com/
Ramos oszalał;D Będzie się musiał nieźle postarać żeby mu wybaczyła:) Akcja z kościołem wymiata;d I pomysł Benza z ucieczką na koniu;D Świetny rozdział i jak znajdziesz czas zapraszam na 14 odcinek u mnie http://listentoyourheartx3.blog.pl/
OdpowiedzUsuńI też pozdrów kolegę :))
Ramos oszalał;D Będzie się musiał nieźle postarać żeby mu wybaczyła:) Akcja z kościołem wymiata;d I pomysł Benza z ucieczką na koniu;D Świetny rozdział i jak znajdziesz czas zapraszam na 14 odcinek u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://listentoyourheartx3.blog.pl/
I też pozdrów kolegę :))
haha, a jaką bluzę byś wybrała :D? Nie, nie, Stach poczeka do dnia chłopa :D
OdpowiedzUsuńooo dzięki, a właśnie co do Dwayna to jak się poznaliście, jak mogę wiedzieć :D? Naśladuje Fokusa? Hahaha chciałbym to usłyszeć :D
http://paryskie-pragnienie.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 5 :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście będę informowała, a co do żelków masz racje, czerwonych się nie tyka one są zarezerwowane i jeszcze jak dla mnie żółte ;P
OdpowiedzUsuńU mnie szóstka, serdecznie zapraszam :)
Usuńhttp://manutdlov.blogspot.com/