środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 6


Goście zaczęli się schodzić, czekaliśmy tylko na jubilata. Wesele już się zaczęło. Sergio rozmawiał z Karimem, co chwile zerkając w moją stronę. Portier da znać jak tata przyjedzie, dobrze że znam numery rejestracyjne na pamięć. Jak mogłam się spodziewać, goście kombinowali gdzie się schować. Rockersi śpiewali próbne sto lat w wersji rockowej z tekstem rapowanym, w wersji bluesowej i disco-polo. Widząc minę moją, Sergio i Karima wybrali tą pierwszą.

  • Chcesz zobaczyć Młodą? - zapytała blondynka
  • Chcę – odezwał się napastnik
  • Nie ty. Sophie?
  • Ładna? - zapytali panowie chórem
  • Młody fajniejszy.
  • Czyli ładna - stwierdzili
  • Jak Młody fajny, to idę – wyjaśniłam
  • Czekajcie na nas – zawołali za nami piłkarze i Rockersi. W efekcie czego ekipą siedmioosobową poszliśmy zobaczyć parę Młodą. Pan Młody, faktycznie był fajniejszy od Młodej, przystojny, ale niski. Młoda miała chyba z dwa metry, ogromnego koka i kilometrowy welon. Była postawną osobą, w suknie ślubną chyba bym się tam z Candice zmieściła i miałybyśmy jeszcze miejsce. No chłopaki to na pewno by się zmieścili, pod nią.
  • Mówiłaś, że ładna będzie – oburzył się Francuz
  • Nic nie mówiłam, powiedziałam że Młody fajniejszy.
  • Matko co to była za sukienka? - zapytali panowie
  • Beza – wyjaśniłam
  • Chyba tort bezowy – zaśmiał się stoper – Bezilla – wszyscy ryknęli śmiechem
  • Cicho! - nakazała blondynka rozmawiając przez telefon – twój tata przyjechał, Jose powiedział, że trochę go przytrzyma.
  • Wszyscy na miejsca! - nakazałam – Ramos do mnie, wy się chować! Tata idzie!
  • Spokojnie, jestem przy tobie. - usłyszałam za uchem, odwróciłam się i posłałam mu uśmiech. Objął mnie ramieniem. Lecz kiedy wszedł mój tata, momentalnie je ściągnął. Chyba nas nie widział, bo poszedł do recepcji.
  • Sophie – szepnął.
  • Co?
  • Muszę do toalety.
  • Stój tu! - rozkazałam
  • nie, ja się posikam – mruknął i odszedł. Zostałam sama. Tato rozmawiał z Candice w recepcji. Wcześniej stał tam też Francuz, lecz też zniknął. Chyba to norma z facetami.
  •  
    W łazience
  • A tobie co? - zapytał napastnik
  • Nie wiem. - mruknął – chyba się wystraszyłem
  • Czego? - zdziwił się
  • Ojca Sophie. - wyjaśnił
  • Ramos zlituj się. Facet nie ma przy sobie siekiery, więc już jest ok. Jakby co możesz spieprzyć. Szybko biegasz to cię nie dogoni.
  • Nie rozumiesz. Boję się tego, że mu się nie spodobam. W sensie, że nie jestem odpowiedni dla Sophie. Stwierdzi, że...
  • Przestań. Mi ojciec Candy otworzył drzwi, zamknął i ponownie otworzył. Normalnie, bez stresu. Idź do niej. Będzie wam raźniej. - podsumował napastnik.
  • To idę – odparł Hiszpan. Wyminął napastnika, zatrzymał się i momentalnie odwrócił chcąc schować się i nie wychodzić, lecz drogę zastawił mu Francuz. - mam się udać tam – powiedział wskazując na drzwi za sobą
  • Absolutnie tak.

    W hallu recepcyjnym
  • Cześć tato – powiedziałam z delikatnym uśmiechem
  • Cześć. Pięknie wyglądasz córeczko
  • Dziękuje – odparłam, zauważyłam stopera wychodzącego z łazienki, dokładniej to Francuz go wypychał z niej. - wszystkiego najlepszego tatku.
  • Córcia – przytuliłam się do taty
  • Spełnienia marzeń. - podałam tacie prezent.
  • Kochanie, nie musiałaś. Dziękuje.
  • Kocham cię tato. - powiedziałam cicho
  • Ja ciebie też kocham córciu.
  • Otwórz. - powiedziałam
  • Teraz?
  • A kiedy za rok? - zaśmiałam się
  • mogę za rok.
  • No tato, chcę wiedzieć czy ci się spodoba.
  • Z pewnością się spodoba. - otworzył pakunek
  • z twoimi inicjałami – wyjaśniłam
  • A to co? - zapytał wyciągając ręcznie robioną kartkę mojego autorstwa. Tort i balony rysowane przez 21-latkę może być śmieszna, ale zawsze na urodziny dawałam tacie kartkę zrobioną przeze mnie. W środku dużymi różowymi literami napisałam
  • „Spełnienia Marzeń
    Najlepszemu Tacie na świecie
    Zdrowia szczęścia i słodyczy
    Sophie”
  •  
  • Piękne. - posłał mi uśmiech
  • Trochę stara jestem na takie kartki co? - odpowiedziałam zmieszana
  • Jaka stara? Czuję się młodszy gdy dostaję takie kartki od córki, wiem że włożyłaś w nią serce.
  • Cieszę się, że ci się podoba.
  • Wiesz co jest moim największym marzeniem?
  • Nie. - zmarszczyłam czoło
  • chcę byś była szczęśliwa – przytuliłam tatę
  • Tatku – zaczęłam poważnie - chcę ci kogoś przedstawić
  • Narzeczonego? - zapytał z powagą
  • Nie.
  • Narzeczoną? - zamurowało mnie – wiesz córciu, jeżeli będziesz z nią szczęśliwa, to ja nie mam nic przeciwko.
  • Ale, tato
  • chciałem poprowadzić cię do ołtarza, ty w białej sukni
  • ale, tato
  • zawsze możecie obie mieć białą suknię – w tym momencie, sama nie wiem czemu, wyobraziłam sobie Sergio w białej sukni ślubnej. Parsknęłam śmiechem – z czego się śmiejesz?
  • Chcę przedstawić ci, przyjaciela, który jest mi równie bliski.
  • Kobietę czy mężczyznę?
  • Mężczyznę. - przywołałam do siebie piłkarza – tato. Poznaj Sergio. Sergio to mój tata.
  • Dobry wieczór – przywitał się piłkarz
  • Witaj młodzieńcze – tata zlustrował Sergio od góry do dołu
  • Sergio Ramos Gracia, przyjaciel – podał rękę, którą uścisnął tata
  • Rodrigez Gerrera, ojciec – zaśmiał się widząc sparaliżowaną twarz stopera. Całej sytuacji przyglądała się Polsko-Francuska para, gdy spojrzeliśmy w ich stronę, udawali że przeglądają ulotki hotelowe, dziewczyna zawzięcie tłumaczyła coś mężczyźnie.
  • To dla pana – podał mu pakunek
  • Gentleman Jack. Mam pan dobry gust.
  • Nie, proszę nie mówić do mnie 'pan'. Jestem Sergio.
  • Masz dobry gust Sergio. - poprawił się
  • Sophie pomogła mi w wyborze. - wyjaśnił
  • Jak pomogła? - oburzyłam się – powiedziałam mu jaka ma kupić. A teraz chodźcie, bo już głodna jestem – wyjaśniłam – GŁODNA JESTEM! - powiedziałam dużo głośniej, zwróciłam tym uwagę gości weselnych, którzy wyszli na papierosa, Candice i Karim zaczęli się śmiać, Sergio z trudem hamował śmiech.
  • Córciu, jestem stary, ale nie głuchy. - zaśmiał się
  • NIESPODZIANKA!! - wyskoczyli goście, Rockersi wystrzelili taką jakby bombę z confetti i serpentyną.
  • Wszystkiego najlepszego! Zdrowia, szczęścia, miłości i wierności, w karpiu dużo ości
  • To na wigilię – usłyszeliśmy w tłumie
  • No to doskonałego torciku z kremem, życzeń miłych wiele – wyrecytowali Rockersi.
  • To twoja sprawka – zwrócił się do mnie
  • nie, ogólnie przyjęcie to moja i Sergio. A pokaz artystyczny to zasługa reszty.
  • Rockersów – podsumował. Po wyrapowaniu tekstu o tacie przyszedł czas na 'kameralną kolacje'. Impreza przebiegła pomyślnie, około godziny 22 wszyscy wracali do domu. Pomogliśmy tacie zapakować prezenty do samochodu. Whisky zajęła miejsce na przednim siedzeniu, po czym zapięto jej pasy. Wracałam do domu z Sergio. Zaproponował mi jeszcze spacer po uliczkach Madrytu. Zgodziłam się, nie ma nic lepszego niż romantyczny spacer w blasku księżyca z ukochanym, który nie wie że nim jest. Zazdroszczę Sarze, Candice, że mają przy boku mężczyznę, który kocha je na zabój A ja? Czy ja nie zasługuję na miłość?No taki Sergio. Co mu powiem? Chyba tęsknię za tobą jak szalona, gdy jedziesz na te zgrupowania, chyba wariuję na twój widok, chyba tracę oddech gdy się do mnie uśmiechasz, chyba mam miękkie nogi gdy mnie całujesz na przywitanie, chyba cię kocham, no chyba mnie kurwa pojebało. I co mi odpowie? „ Masz racje.” na co ja myśląc, że wyzna mi miłość, że klęknie i powie, że jestem kobietą jego życia, uśmiechną się do niego z nadzieją, a on dokończy „ masz rację, chyba cię kurwa pojebało, dziewczynko” a wtedy co? Rozpłaczę się? Dam mu w twarz? Zawsze mogę mu uciec i mieć nadzieję, że mnie nie dogoni. W końcu będzie ciężko mu będzie dogonić złotą medalistkę z Londynu, lecz z drugiej strony, ja tam nie biegłam w szpilkach. Czy ja zawsze muszę mieć pecha?
  • Sophie, wysiadasz? - wyrwał mnie z zamyśleń piłkarz
  • Co? A, no tak. Już wysiadam – posłałam uśmiech Hiszpanowi. Spacerowaliśmy po ciemnych ulicach oświetlonych lampami. Doczekałam się momentu, kiedy objął mnie ramieniem, może nie będę musiała uciekać w tych szpilkach? Złapałam za rękę, którą mnie obejmował, spojrzałam na niego, pocałował mnie w czoło, no niestety, tylko w czoło. Wracając do zachwycania się Sergio, muszę przyznać, że czuję się przy nim bezpieczna. Jest on taki cudowny, czasami wydaje mi się, że gdy na niego patrzę, zamiast oczu mam dwa pulsujące serduszka, jak w bajkach. Podeszła do nas starsza kobieta z kilkoma tuzinami róż.
  • Kupi młodzieniec panience kwiaty?
  • Oczywiście. - odparł – wszystkie.
  • Wszystkie? - zapytała
  • Tak. - zaśmiał się, podał kobiecie pieniądze.
  • Bardzo dziękuje, wydam...
  • nie musi pani.
  • To przyniosę jeszcze lilie – gdy usłyszałam 'lilie' zbladłam i przed oczami pojawił mi się obraz Rosjanina, tylko on kupował mi te kwiaty, dlatego tak bardzo ich nie lubię. Sergio dobrze o tym wiedział, objął mnie mocniej.
  • Naprawdę nie trzeba, róże nam wystarczą, proszę zatrzymać resztę.
  • Bardzo dziękuję – ukłoniła się i odeszła.
  • Proszę to dla ciebie – wręczył mi bukiet
  • Dziękuję. Są piękne – szepnęłam
  • Nie tak jak ty. - odparł. Spojrzałam w oczy Hiszpana, błyszczały blaskiem miliona gwiazd.
  • Kocham cię – pomyślałam, a nie powiedziałam głośno.
  •  
    Z perspektywy Sergio
  • Teraz już wiem, że cię kocham. - pomyślałem. Czemu nie mam odwagi jej tego powiedzieć? Bo co? Nie chcę jej skrzywdzić? Ale jak mam ją skrzywdzić? Słowem? No w prawdzie da się skrzywdzić, ale gdyby to ona mi wyznała miłość, a ja bym ją odrzucił, to mógłbym ją skrzywdzić. Jak bym to zaczął? Sophie, jesteś śliczna. A ona na to „nie jestem śliczna, śliczna to może być pogoda. Ja jestem piękna” chociaż, jak powiedziała, że kwiaty są piękne, a ja, że to ona jest piękna... Ramos ty idioto! Pomyślałem, że ją kocham, pomyślałem! Nie powiedziałem! Sophie czytać w myślach nie potrafi. Czasem mam ochotę podczas meczu gdy widzę stadion pełen ludzi, wyjść na środek i wykrzyczeć to całemu światu, wykrzyczeć, że kocham Sophie. Posłałem jej uśmiech. Odchyliła lekko głowę do tyłu, przymknęła oczy. Złożyłem delikatny pocałunek na jej nosie.
    Sophie
    Pocałował mnie w nos. Szkoda, że nie były to usta.
  • Chodź, wracamy. Nie chcę byś zmarzła.
  • Al mi nie jest zimno. - zaprotestowałam
  • Jeszcze nie. Chodź. - zgodziłam się. Objął mnie ramieniem i udaliśmy się w stronę samochodu. Otworzył mi drzwi, zaproponował bym kwiaty dała na tylne siedzenie lub do bagażnika. Ostatecznie kwiaty leżał z tyłu. Jechaliśmy w ciszy, słuchając głosu silnika. Jakież to fascynujące! Bez pytania włączyłam radio, chwilę później tego pożałowałam. Z głośników wydobyły się dźwięki piosenki „Love is all around” a dokładniej usłyszeliśmy:
  •  
    You know I love you, I always will
    My mind's made up by the way that I feel
    There's no beginning, there'll be no end
    Cause on my love you can depend

    Tak, tylko że w tym wypadku Sergio nie wie, że go kocham i nie może na mej miłości polegać, bo o niej nie wie. Dojechaliśmy na miejsce. Hiszpan zgasił silnik samochodu, wysiadł i szedł w moją stronę. Nie chciałam by otwierał mi drzwi, próbowałam odpiąć pas, ale się zaciął.
  • Pomogę ci. - usłyszałam przy uchu. Piłkarz przechylił się w moja stronę. Bez problemu odpiął pas. Nasze twarze były naprzeciw siebie.
  • Dziękuje – szepnęłam, posłał mi uśmiech. Wygramoliłam się z samochodu, w tym czasie Hiszpan wyciągnął kwiaty. Zbierałam się z tym przez cały wieczór. Cóż, do odważnych świat należy.
  • Wejdziesz? - zapytałam ledwo słyszalnie.
  • Słucham?
  • Zapraszam cię do środka – powiedziałam nieco głośniej – oczywiście jeśli chcesz – szybko dodałam.
  • No, może na chwilę. - odparł od niechcenia – zaszczycę cię moją obecnością
  • Jakiś ty skromny. - podsumowałam
  • i przystojny. - dodał
  • tak, tak. Dalej sobie wmawiaj.
  • Przystojny i utalentowany.
  • Dodawaj sobie więcej.
  • Uważasz, że nie jestem utalentowany.
  • Sergio. Uważam, że jesteś bardzo utalentowany – uśmiechnął się – ale, żeby przystojny?
  • Dziękuje Sophie, ty zawsze wiesz co powiedzieć.
  • Proszę cię bardzo. Cieszę się, że tak uważasz. - weszliśmy do domu, wstawiłam kwiaty do wazonu. Udałam się w stronę salonu, w którym znajdował się przystojny Hiszpan.
  • Świetnie się dziś bawiłem. - powiedział
  • To dobrze, też wyśmienicie spędziłam czas.
  • Tylko szkoda, że nie było....
  • Tych cipendejsów przebranych za strażaków. - dokończyłam
  • No, szkoda. - mruknął – CO?! Jakich cipendejsów? Jakich przebranych za strażaków?
  • Zamiast tancerek erotycznych. - wyjaśniłam
  • Chodziło mi o zwykłe tańce.
  • Rozumiem. Candice też spodobał się pomysł ze strażakami.
  • Karimowi raczej nie.
  • Proponując, że sam zatańczy, to wnioskuję że nie spodobał mu się. Z drugiej strony ciekawe jakby zatańczył.
  • Ja tu ciągle siedzę.
  • Ty byś tańczył z nim. - dodałam poważnie.
  • Stanikiem rzucałabyś w moją stronę. - uśmiechnął się cwaniacko.
  • Tak, z gaciami włącznie.
  • Nie rzucałabyś?
  • Z gaciami włącznie – powtórzyłam
  • czyli byś nie rzucała.
  • Chciałbyś, żeby mój tata zszedł na zawał na własnych urodzinach?
  • Nie, nie. To może teraz zatańczymy?
  • Czemu nie. Mam na X-boxie gre gdzie tańczysz.
  • To odpalaj.
  • Robi się. - graliśmy przeszło godzinę. Padnięci rzuciliśmy się na kanapę. Przyniosłam nam po puszce schłodzonego napoju bogów. Hiszpan przełączał kanały w telewizji, trafił na kanał muzyczny, gdzie leciał akurat Gangam Style, na szczęście jego końcówka, Heeeeeeeeeeeey sexy Lady, <BUM> i koniec. Cofam to co wcześniej powiedziałam, na nieszczęście skończył się Gangam. Ta piosenka mnie prześladuje. Wet Wet Wet i słynna piosenka z „czterech wesel i pogrzebu”. Hiszpan chwycił moją dłoń i pociągnął na środek salonu. Jak mi było cudownie, nieziemsko, wspaniale. Gdy tak tańczyliśmy, patrzyłam się w jego cudowne brązowe oczy. Oczy które patrzyły na mnie z troską i miłością. Zbliżyłam się do obrońcy. Ten delikatnie musnął moje usta. Oddałam się chwili, odwzajemniałam jego pocałunki z pasją. Delikatnie gładziłam jego szyję, a on uda, jego dotyk sprawiał, że odlatywałam do innego wymiaru. Nie mogłam się powstrzymać. Z każdą sekundą coraz bardziej pragnęłam jego ust, jego dotyku, jego ciała. Nie potrafiłam, a może tylko nie chciałam trzeźwo myśleć. Przylgnęłam do niego jeszcze mocniej, a on lekko uniósł mnie i podtrzymując za pośladki zaczął kierować się na górę w stronę sypialni. Sukienka podwinęła się tak, że bez problemu oplotłam go nogami w pasie i całowałam, coraz nachalniej i bardziej niecierpliwie. Wsunął się do ciemnoczekoladowego pokoju i położył mnie na miękkim łożu. Prześwitujące przez materiał zasłon promienie księżyca sprawiały, że otaczała nas intymna atmosfera. Każdy jego dotyk ociekał pożądaniem, gdy przygwoździł mnie do łóżka swoim ciałem, wiedziałam już czego chcę. Chcę Ramosa. Chcę spędzić z nim najwspanialszą noc, chcę by był pierwszym mężczyzną. Odpinałam guziki koszuli piłkarza, uderzył mnie zapach perfum, które uwielbiam, moim oczom ukazała się idealnie wyrzeźbiona klatka, przejechałam opuszkami drżących palców po linii mięśni. Jego ręka błądząca po moim udzie spowodowała wzrost temperatury, krew zaczęła szybciej płynąć, puls nabrał zwariowanego tępa. Dłońmi wędrowałam po plecach obrońcy, tak jakbym miała już nigdy ich nie dotknąć. Pocałunkami pieścił moją szyję, przymknęłam oczy oddając się przyjemnej chwili. Spojrzałam na zegarek 3.30 nad ranem. Właśnie tą godzinę zapamiętam doskonale. 6 październik 2012 godzina 3.30. Ja i Sergio staniemy się jednością. Jeszcze tylko sukienka. Zadzwonił telefon Hiszpana, nie odebrał, zadzwonił po raz drugi, ponownie zlekceważył, za trzecim razem nie wytrzymałam.
  • Odbierz, może to coś ważnego. - mruknęłam
  • Co może być ważniejszego od ciebie?
  • Nie wiem, dlatego odbierz.
  • Halo? Cześć siostrzyczko. Coś się stało? Miri. Spokojnie, nie płacz, powiedz co się stało....uspokój się.....nie rozumiem cię.....CO?!.....powiedz, że to żart....ale jak to się stało?.....przyjeżdżaj do Madrytu.....albo lepiej nie.....zostań na miejscu.....tak, jestem pewien....załatwię to... - gdy rozmawiał z siostrą, na jego twarzy malował się gniew, pociemniały mu oczy, oddech stał się szybszy i krótszy.
  • Co się stało? - zapytałam niepewnie
  • Porwali Danielle – zamarłam, wiedziałam czyja to sprawka.
  • Załatwię to – mruknęłam wstając z łóżka, wyciągnęłam z szafy jeansy, szybko zdjęłam sukienkę, ubrałam jeszcze top.
  • Gdzie idziesz?
  • Na dół, po telefon. - wybrałam numer Rosjanina
  • Wiedziałem, że wcześniej czy później do mnie zadzwonisz...Kicia.
  • To twoja sprawka – zaśmiał się
  • A nawet jeśli, to co?
  • Pożałujesz. - syknęłam
  • Nie wydaje mi się.
  • Czego chcesz??
  • Już ci mówiłem.
  • Zadałam ci pytanie!
  • Ciebie – odparł – spotkajmy się na stadionie, jutro o 23.
  • Co z małą?
  • Dobrze. Śpi jak aniołek. Może nasze dzieci będą tak grzecznie spać? Śpij dobrze Sop...
  • Spotkajmy się jeszcze dziś.
  • No dobrze skoro nalegasz.
  • Za niespełna godzinę na parkingu przed Ler...
  • Wiem gdzie. Do zobaczenia ....Kicia



sukienka Sophie (urodziny taty)
 
 
 
Zwycięski mecz świętujemy tak!
Marcelo w stylu "gwiazdy tańczą na lodnie"
Cristiano w stylu "ona tańczy dla mnie" no chyba -.-'
Lass włączył zaciesz
a mr Benz chyba trzyma wczorajszy %
(zdj. jest z zeszłego roku)

 

co do rozdziału.
skończyłam go pisać równo o północy :)
średnio jestem zadowolona, mimo tego, że prawie rozdziewiczyłam Sophie
wkradł się wątek kryminalny ( nie chodzi o Bezille)
może jeszcze bardziej namieszam?
nikt tego nie wie, nawet ja sama:)
dziękuje za wasze komentarze, jesteście wpadniałe, kochane.
aż chce się pisać.
aj, i przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam waszych nowości.
Mój komputer czekał na baterię, którą dziś dostałam, a cudowne dziecko technologi, które nazywa się tablet, pękł na pół w bliższym spotkaniu "bramki" w samolocie.
 
tradycyjnie widzimy się za tydzień czyli 23.01:)
 
P.S. czy wy też macie preoblem z dodaniem zdjęć? chodzi dokładniej o zakładkę 'prześlij'

26 komentarzy:

  1. Mieli się no ... haha
    Ale on porwał małą Daniellę i im przerwało przez niego ...
    npo dobra , ja tylko o tym
    Ramos się bał jej taty ..
    A on go chyba polubił :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no wkurzył mnie ten Jurij. Dosyć, że porwał Daniellę to jeszcze przerywa im w takim momencie. ; pp
    "Sergio w białej sukni ślubnej." ; DD
    Czekam na następny. ; *
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie będę poddsumowywać rozdziału, bo za długo by to zajęło :D ale jest świetny, przewspaniały, i jak to co tydzień- ubolewam nad tym, że do 23 stycznia jeszcze dużo czasu :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Łapy mi precz od małej!!!!!!!!!!! Jak jej coś zrobisz to nie ręczę za siebie!! Było tak pięknie. Tylko szkoda, że oboje boją wyznać sobie miłość. Jednak ten gest z kwiatami był słodki. Karim dobry ,,Ramos zlituj się. Facet nie ma przy sobie siekiery, więc już jest ok. Jakby co możesz spieprzyć. Szybko biegasz to cię nie dogoni." Karim zawsze wie jak pocieszyć :D
    Marcelo powinien wziąć udział w ,,Gwiazdy tańczą na lodzie" xD Głosowałabym :D Ja nie wieżę, że Cris zna ,,Ona tańczy dla mnie"!!! O.o
    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział <3 Nam nadzieje, że się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie piszesz :)
    Ramos w sukni ślubnej - padłam ;D
    Czekam na następny rozdział :)
    Zapraszam również do mnie
    http://listentoyourheartx3.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja zacznę tak... wczoraj czytałam rozdział,ale nie miałam weny do komentów więc piszę dziś (;

    To jeden z najlepszych rozdziałów jakie napisałaś ! no brak słów, coś niesamowitego!!;O Grrr że Jurij musiał przerwać w takim momencie, uhgggghh nienawidzę -.- Oooo laurka, nikt nie jest na takie rzeczy za stary ^^ Tylko, żeby nic nie zrobił Danielle, bo go udusze razem z SR4! tata polubiła Ramosa, bo.. jak można nie lubić Ramosa? (obezwała się ta, co go nie lubiała pół roku xD ) Ahh ta piosenka(;
    Sergio w sukience <3 Mrrr kocie :D xD Spodobał mi się wątek spaceru po Madrycie, osobiście uwielbiam spacery nocą, a Ty jak już to opisywałaś to jakbym tam gdzies z tyłu za nimi szła (; ooo jak oni się kochają (; czasem to aż mi szkoda, że nikt mnie nie chce :D haha :D

    Marcelo :D Trafny podpis, nie ma co xD Ha! Zczyli nie tylko ja zauważyłam, że coś się zmieniło w Karimowych włosach! Prosiłaś go, żeby ściął to ściął..1 cm ^^ :D
    Aaa kinect to zupełnie inna bajka <3 Hahaha serio tak było z tymi biletami :D?
    Zazdroszczę Ci twoich relacji z tatą (; Fajnie mieć takiego rodziciela :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam już wcześniej na telefonie, i nie miałam zaś już kiedy skomentować. ;D Kij, że mam ferie, ale ja nigdy nie mam czasu. ;D
    Co do rozdziału to... To wiedziałam, że Jurij coś wywinie! No, ale żeby porywać Danielę? ;/ O losie... Nienawidzę go!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. nadal mam problemy z netem, ale jutro mam odzyskać całkowity dostęp do świata; i to już na 100% <3 więc teraz jestem w stanie tylko zaprosić do nas, a jutro rozwinę myśl c:
    ->NORMALITY chapter 09.<-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohohohohohohohohoho mam neta (@&)$^@!(#^$(%!@$)( i witam się po długiej nieobecności i abstynencji od świata wewnętrznego :3
      na samym wstępie chcę powiedzieć że rozdział 6 spełnił wszystkie moje oczekiwania o: Powiem więcej! Ten rozdział zaskoczył mnie przebiegiem faktów, a także ~ spełnił skryte marzenia jakie gościły w mojej głowie.
      S. i S. nareszcie {niemalże} razem <3 ale co? oczywiście :c drugoplanowy kastrat musiał dodać do treści swoje trzy grosze, i wyrwać parę z nastroju w jakim byli. Swoją drogą; jestem ciekawa rozwoju całej sytuacji o:
      no i oczywiście; muszę wspomnieć o czymś, co wymusiło pojawienie się wielkiego banana na moich ustach c: mianowicie; była to rozmowa S. i jej ojca na temat preferencji :3 spodobała mi się lekkość z jaką mężczyzna podszedł do odmienności seksualnej *-*
      i na zakończeniu, chcę podziękować za wtrącenie w treść 'spaceru uliczkami Madrytu'. Osobiście przepadam za tego typu sceneriami, i zawsze zwyczajnie rozpływam się podczas czytania tych skrawków rozdziałów.

      oczywiście ~ gratuluję rozdziału, który był dla mnie spełnieniem oczekiwań :3 pozdrawiam, i już czekam na datę 23 stycznia c:

      Usuń
  9. Jesli jesteś zainteresowana to dodałam 3 rozdział na: http://love-the-way-you-play.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na szóstkę na : we- must-learn-to-love.blogspot.com
    ; >>

    OdpowiedzUsuń
  11. Sergio w białej sukni ślubnej rośmieszył mnie najbardziej :)
    czemu ten Rosjanin przerwał im w takim momencie ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jurij nooo ej, musiałeś w takim momencie?! ;C
    I Sergio w sukni HAHAHAH TO BYŁO MOCNE <3
    Odcinek boski ;*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. sergio+ suknia ślubna = niepochamowany wybuch śmiechu ;p
    Jurij ma wyczucie czasu.xd
    Zapraszam do mnie na czwórkę na zraniona-za-mlodu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. nowość http://stories-bynikaaaa.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. hahahaha słuchaj, co tam Mesut, zobacz to : http://besty.pl/2034626
    Haaaaj Ewel ^^
    hahahahahahahaha :D Pepe, come back,please! :D
    tak, takie same tapety :D też chcę taką babkę od fizy :D! Mój facet w sumie jest ok, bo można z nim pożartować, ale nie umie przekazać wiedzy ;< xD
    Brazylijczycy rodzą się z uśmiechem na twarzy :D Słuchaj ostatnio gram w fifę Real-Brazylia i tak myślę... ej,ej to w której drużynie będzie grał Marcelo O.o?! Ja patrzę, a tu gra i w jednym i w drugim xD Hahahaha to było dobre xD

    OdpowiedzUsuń
  16. a już było tak pięknie i musiał pojawić się ten @!#*@ Jurij... A Sergio + suknia ślubna = leżę i nie mogę wstać haha xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział 19 na Uzależnionej od Tytonia
    http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/ Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/ Trzynastka na Kuba, sam meczu nie wygrasz i http://morze-miloscii.blogspot.com/ trójka na Morzu Miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A widzisz! Skraca tak po centymetrze specjalnie dla Ciebie!! :D na kinekcie pewnie gra się lepiej w fifę :( Ajj ja jakoś nie mogę się odnalezć grając na kompie ;/ Ale był meczyyyyyyk, coś niesamowitego <3
    a z Jurim to hmmmm możnaby było to jakoś rozwinąć, ale żeby nie zabrakło Ramosa i jego hiszpańskiej dawki miłości :D

    OdpowiedzUsuń
  20. nowy rozdział na last-chance-of-love.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ok,niech będzie ten Jurij,ale kolejny rozdział ma być poświęcony SR4 :D hm....nie mam pojęcia kto się pojawi:( ale strzelam,że Pepe albo Mesut:D parampampmpam już jutro ^^ nie lubię śród,ale jedyne co trzyma mnie przy życiu to Twoje opowiadania:)<3

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten Rosjanin jest nienormalny.... biedna mala Daniella. A juz myslalam ze sie razem przespia ale niestety nie wyszlo. Dobrze ze Sergio w koncu odebral ten telefon. Jestem ciekawa jak potoczy sie spotkanie Sophie z tym idiota. Czekam na kolejny rozdzial!! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. http://male-jest-wredne.blogspot.com/ ----> Zapraszam na 11 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  24. zapraszam na bloga z opowiadaniem o drugich szansach,przyjaźni iwyjątkowym uczuciu łączącym psycholog sportową i jednego z zawodników FC Barcelony. Mam nadzieję,że zajrzysz;)
    www.you-can-fix-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.